czwartek, 21 listopada 2024

koszykiCeny w sklepach nie wszędzie tak samo rosną. Okazuje się, że najwolniej idą w górę w hipermarketach, gdzie średni wzrost rdr. jest już jednocyfrowy. Pozostałe formaty drożeją dwucyfrowo. Są to dyskonty, supermarkety i sieci convenience.

 

 

Eksperci komentujący te dane zwracają szczególną uwagę na to, że między hipermarketami i dyskontami panuje ostra rywalizacja, bo raz wygrywa jeden, a raz drugi segment. Warto więc bacznie obserwować sytuację, zwłaszcza że każdy format kusi czymś innym. W hipermarketach bardziej opłaca się kupować mięso i wędliny, ryby, owoce, napoje, słodycze i desery, karmy dla zwierząt, a także środki higieny osobistej. Natomiast w dyskontach korzystniej jest nabywać nabiał, pieczywo, art. sypkie i tłuszczowe, dodatki spożywcze, warzywa, używki, produkty dla dzieci oraz chemię gospodarczą.

 

Hipermarkety z jednocyfrową „drożyzną”

 

Ogólnie ceny w sklepach rosną dwucyfrowo. Pokazuje to np. raport pt. „INDEKS CEN W SKLEPACH DETALICZNYCH”, wg którego w sierpniu br. codzienne zakupy w sklepach zdrożały średnio o 12,4% rdr. Mniej więcej podobne dane (za ten sam okres) były podawane przez ekspertów z ASM Sales Force Agency, a także przez GUS. Natomiast z ww. raportu wynika, że w powyższym miesiącu najmniej rdr. podrożały produkty w hipermarketach, bo o 8,4%. W dyskontach poszły w górę o 10,4%, w supermarketach – o 13,3%, a w sieciach convience – o 16,2%.

– Te wyniki jasno mówią o tym, że na jednych większych rodzinnych zakupach w hipermarketach konsument może zaoszczędzić od 50 do nawet 100 zł, oczywiście w zależności od wkładanych do koszyka produktów. Tego typu sklepy od wielu lat mocno walczą o pozycję najtańszych, głównie z dyskontami. I dotychczas z reguły te drugie wygrywały. Teraz, jak widać, ta tendencja się odwróciła. Natomiast za chwilę sytuacja może się znowu zmienić. Przewiduję, że w kolejnych miesiącach raz tańsze będą hipermarkety, a raz – dyskonty – komentuje Robert Biegaj, ekspert rynku retailowego z Grupy Offerista.

Dosyć często mówi się, że hipermarkety mogą oferować najniższe ceny na rynku, bo sprzedają najwięcej produktów i mają przez to największą możliwość negocjowania cen z wytwórcami. Jednak Robert Biegaj, który nie zgadza się z taką opinią, zwraca uwagę na to, że dyskonty mają zdecydowanie największą liczbę placówek na rynku. I dlatego to one kupują od dostawców najwięcej produktów. Z racji wielkości one też w pewien sposób dyktują warunki na rynku.

– W Polsce szybko rośnie ilość dyskontów. Powstają w coraz to mniejszych miejscowościach, nawet tam gdzie mogłoby się wydawać, że nie mają szansy na sukces. A w dużych miastach są już widoczne niemal na każdym rogu ulicy. Klienci nie muszą udawać się do oddalonych hipermarketów i przeważnie robią zakupy właśnie tam. Tendencja ta utrzymuje się już od dłuższego czasu. Dla klientów jest istotne to, że w mniejszych sklepach zakupy robi się szybciej i łatwiej. Hipermarkety w tym obszarze nie są w stanie konkurować, dlatego starają się być atrakcyjniejsze cenowo – mówi dr Artur Fiks z Uczelni WSB Merito.

 

Hipermarkety i dyskonty na wojennej ścieżce

 

Co ciekawe, choć ogólnie w hipermarketach jest nieco taniej, to dyskonty mniej ograniczają działania promocyjne, na co zwraca uwagę Robert Biegaj. – W I półroczu br. w gazetkach hipermarketów rdr. ubyło przeszło 15% promocji, a w publikacjach dyskontów spadek wyniósł lekko ponad 9% rdr. W ostatnim okresie sieci dyskontowe zaczęły też bardziej uskuteczniać reklamę porównawczą, a to wymaga dalszych obniżek cen w sklepach. I to może rykoszetem odbić się na hipermarketach, bo nie będą w stanie jeszcze bardziej zejść ze swoich cen – podkreśla ekspert z Grupy Offerista.

Jak przewiduje dr Anna Semmerling z Uniwersytetu WSB Merito, w kolejnych miesiącach hipermarkety mogą utrzymać pozycję lidera. Jednak dyskonty nie odpuszczą dotychczasowych działań, wciąż przekonując konsumentów do tego, że to one oferują tańszy koszyk zakupowy. Takie zadanie mają obniżki cen często kupowanych przez Polaków produktów, np. masła czy pieczywa. Eksponowanie niższych wartości wybranych kategorii jest wyraźnie widoczne w kampaniach medialnych.

– Z przywołanego wyżej raportu wynika, że w sierpniu br. w dyskontach w porównaniu do hipermarketów taniej można było kupić nabiał, pieczywo, produkty sypkie, produkty tłuszczowe, dodatki spożywcze, warzywa, używki, art. dla dzieci oraz chemię gospodarczą. W mojej ocenie, dyskonty postawiły na kategorie, które konsumenci najczęściej muszą codziennie nabywać. Do tego dołożyły art. dla dzieci oraz chemię gospodarczą, bo liczą, że przy okazji klienci mogą zrobić większe zakupy – twierdzi Robert Biegaj.

Z kolei w hipermarketach bardziej niż w dyskontach opłacało się kupować mięso i wędliny, ryby, owoce, napoje, słodycze i desery, karmy dla zwierząt, a także środki higieny osobistej. Jak stwierdza dr Semmerling, te kategorie produktów często są nabywane przez konsumentów w małych pobliskich sklepach. W odpowiedzi na konkurencję hipermarkety obniżają ich ceny, aby przyciągać do siebie klientów. Natomiast ekspert z Grupy Offerista jest zdania, że hipermarkety postawiły na strategię, że taniej mają to, na czym można więcej zaoszczędzić na jednorazowych zakupach i po co warto pojechać do odległego sklepu.

 

Podjazd supermarketów pod dyskonty

 

– Warto też przyjrzeć się wynikom innych formatów. Podwyżka w supermarketach jest lekko powyżej średniej rynkowej. Może to oznaczać, że tego typu sklepy próbują konkurować z dyskontami, prawdopodobnie poprzez obniżanie cen w wybranych kategoriach produktów. To może być częścią strategii mającej na celu przyciągnięcie klientów, którzy zazwyczaj robią zakupy w dyskontach – uważa Julita Pryzmont z agencji badawczo-analitycznej Hiper-Com Poland.

Według Roberta Biegaja, supermarkety chciałyby się cenowo zbliżyć do dyskontów, ale nie prowadzą żadnej wojny, tylko starają się przetrwać na rynku. Nie od dziś wiadomo, że w supermarketach wcale nie jest tanio, ale też nie zawsze o to chodziło. Samo zbliżenie się do dyskontów należy traktować z dystansem.

– Supermarkety mogą oferować większy wybór produktów i lepszą jakość obsługi w porównaniu do dyskontów. To przyciąga klientów szukających większej różnorodności – przekonuje Julita Pryzmont. Z kolei ekspert z Grupy Offerista zaznacza, że supermarkety raczej bardziej konkurują z sieciami typu convenience niż z dyskontami. I póki co z nimi widocznie wygrywają.

 

Jednocyfrowy spadek nie jest pewny

 

Zdania ekspertów są mocno podzielone na temat tego, czy w najbliższych miesiącach możemy oczekiwać, że ceny wszystkich produktów będą wzrastać w tempie jednocyfrowej inflacji. Dr Artur Fiks jest przekonany, że nadal będziemy obserwować znaczną zróżnicowaną dynamikę cen. Niektóre produkty będą drożeć wolniej, podczas gdy inne szybciej. Różne sklepy będą również starać się przyciągać klientów poprzez atrakcyjne obniżki cenowe.

– Zejście wszystkich formatów sklepów do jednocyfrowego wyniku w relacji rok do roku jest możliwe, ale nie ma na to gwarancji. Inflacja i inne czynniki ekonomiczne mogą wpływać na wzrost cen w różnych kategoriach produktów. Ważne jest monitorowanie sytuacji na rynku detalicznym i dostosowywanie strategii cenowych w odpowiedzi na zmieniające się warunki rynkowe, aby utrzymać konkurencyjność i zadowolić klientów – zaznacza Julita Pryzmont.

Ekspert z Grupy Offerista też dostrzega powyższą szansę, ale z pewnymi zastrzeżeniami. Po pierwsze, inflacja nadal musi spadać. Po drugie, nic negatywnego nie może się wydarzyć na rynku. – Natomiast jest jeden groźny czynnik, o którym obecnie mało się mówi. Chodzi o czas kampanii wyborczej. Politycy obiecują coraz to nowsze rzeczy, nie oglądając się na to, skąd wezmą pieniądze na ich realizację. I jeśli to nam nie zaszkodzi, ceny w poszczególnych formatach mogą wkrótce spaść do jednocyfrowej wartości. Ale na przełomie roku ten trend może się odwrócić. Skutki obietnic i kwestie związane z bieżącą polityką mogą sprawić, że ceny znowu pójdą w górę – ostrzega Robert Biegaj.

– Nie widzę możliwości, by nagle wzrost cen we wszystkich badanych kategoriach osiągnął poziom jednocyfrowy. Podobnie jak w ostatnim miesiącu, będziemy mieli do czynienia z kategoriami, gdzie tempo wzrostu cen będzie spadać. Jednak mogą też pojawić się grupy towarów, które będą drożeć szybciej niż dotychczas. Może też zwiększyć się lub zmniejszyć ilość taniejących kategorii produktów. W obecnej chwili jest zbyt wiele niewiadomych, aby jednoznacznie stwierdzić, jak będzie się kształtował poziom cen w sklepach – podsumowuje dr Artur Fiks.

 

Nowiny na pasku