COVID-19 po szczepieniu? Tak, to się zdarza, choć rzadko. Przy czym głównym celem szczepień przeciw tej chorobie to zapobieganie jej ciężkiemu przebiegowi, czyli związanych z tym hospitalizacji oraz śmierci.
W tym aspekcie szczepienia wykazują bardzo wysoką skuteczność, choć oczywiście nie 100-procentową. I co najważniejsze – im więcej zaszczepionych osób, tym skuteczność szczepień wyższa. Szczepmy się!
Nie jest to nic nowego - specjaliści przypominają, że nie ma szczepionki, która miałaby 100 proc. skuteczności. Za to każda szczepionka, aby została dopuszczona do użytku, musi spełniać odpowiednie wymogi: musi mieć dobry profil bezpieczeństwa, być dobrze tolerowana przez osoby, które ją otrzymują, musi być immunogenna, czyli wywoływać założoną odpowiedź układu odporności, oraz musi spełnić wymóg skuteczności.
Wszystkie dopuszczone do obrotu szczepionki przeciwko COVID-19 (włącznie z AstraZeneką) dają bardzo wysoki stopień ochrony przed cięższym przebiegiem COVID-19. Z badań klinicznych wynika, że mają niemal 100 proc. skuteczność w prewencji hospitalizacji, jeżeli już do zakażenia koronawirusem u osoby zaszczepionej dojdzie" – podkreśla dr hab. Piotr Rzymski, ekspert w dziedzinie biologii medycznej i badań naukowych Uniwersytetu Medycznego im. Karola Marcinkowskiego w Poznaniu.
W dużych randomizowanych, podwójnie zaślepionych badaniach klinicznych (taka metodologia gwarantuje najwyższą jakość badania i najbardziej wiarygodne jego rezultaty – przyp. Serwis Zdrowie), każda szczepionka okazała się bezpieczna i skuteczna w zapobieganiu objawowego i potwierdzonego laboratoryjnie COVID-19. Pomimo wysokiego poziomu skuteczności szczepionek, u niewielkiego odsetka w pełni zaszczepionych osób dojdzie do rozwoju bezobjawowej lub objawowej infekcji SARS-CoV-2 – czytamy w pracy opublikowanej przez CDC – amerykańskie Centra Zapobiegania i Kontroli Chorób.
Z niektórych obserwacji wynika, że zachorowania po zaszczepieniu się przeciwko COVID-19 zdarzają się średnio u mniej niż 5 proc. osób. Wśród nich zdarzają się, choć niezwykle rzadko, także przypadki śmiertelne.
Analizę infekcji po pełnym zaszczepieniu w okresie od 1 stycznia do 30 kwietnia 2021 roku wykonali niedawno naukowcy z CDC, którzy na bieżąco monitorują sytuację.
Do tego dnia mniej więcej 101 milionów osób w Stanach Zjednoczonych zostało w pełni zaszczepionych przeciwko COVID-19.
Do 30 kwietnia 2021 roku w 46 stanach zarejestrowano w tej grupie (w pełni zaszczepionych) łącznie 10 262 przypadki infekcji (SARS-CoV-2 – przyp. Serwis Zdrowie). Wśród nich 6 446 (63 proc.) wystąpiło u kobiet, a mediana wieku pacjenta wyniosła 58 lat. Wstępnie ustalono, że 2 725 (27 proc.) przypadków infekcji po pełnym zaszczepieniu było bezobjawowych, 995 (10 proc.) pacjentów trafiło do szpitali, a 160 pacjentów (2 proc.) zmarło. Jeśli chodzi o 995 hospitalizowanych pacjentów, 289 (29 proc.) przechodziło infekcję bezobjawowo lub trafiło do szpitala z powodów niezwiązanych z COVID-19. Mediana wieku pacjentów, którzy zmarli, wyniosła 82 lata; 28 (18 proc.) zmarłych nie wykazywało objawów infekcji lub zmarło z przyczyn niezwiązanych z COVID-19 – czytamy w pracy.
Jednocześnie podkreślają, że w jednym tylko tygodniu 24-30 kwietnia w ogólnej populacji na terenie Stanów Zjednoczonych zarejestrowano 355 tysięcy przypadków COVID-19.
Zestawienie danych o infekcjach w populacji zaszczepionej w ciągu pełnych 4 miesięcy (10 626 przypadków) i infekcjach w całej populacji z jednego tylko tygodnia w końcu kwietnia tego roku (355 tysięcy) pokazuje, że warto się szczepić, bo ryzyko złapania koronawirusa przez zaszczepioną osobę jest naprawdę niskie.
Autorzy wskazują wprawdzie, że liczba infekcji mogła być wyższa, niż ujęta w systemach zbierających dane o zakażeniach. Wiadomo bowiem z innych badań, że poziom wiremii jest istotnie niższy u osób zaszczepionych, u których mimo wszystko do zakażenia dojdzie. Często zatem nie mają one objawów, są mniej zakaźne niż osoby niezaszczepione (mogą więc nie być świadome infekcji i nie zgłaszać się na test).
Inne badania wykazały jednak, że do zakażenia po szczepieniu dochodzi jednak rzadko.
Wyniki jednego z nich ukazały się marcu tego roku w czasopiśmie "Morbidity and Mortality Weekly Report". Badanie dotyczyło skuteczności szczepionek mRNA przeciwko COVID-19 wśród pracowników amerykańskiej służby zdrowia, służb ratunkowych czy nauczycieli, a zatem tych osób, które mają styczność z wieloma osobami i są szczególnie narażone na zakażenie koronawirusem. Obserwacją objęto łącznie niemal 4 tysiące osób z ośmiu stanów, przy czym 75 proc. z nich było przynajmniej po jednej dawce szczepionki. W przeważającej większości były to szczepionki mRNA (prawie 63 proc. zaszczepionych było szczepionką Pfizera, zaś prawie 30 proc. – Moderny).
Co istotne, wszyscy uczestnicy badania byli rutynowo co tydzień testowani testami genetycznymi oraz dodatkowo wtedy, gdy wystąpiły jakiekolwiek objawy zakażenia SARS-CoV-2, a zatem nie sposób było nie wykryć infekcji, nawet jeśli była bezobjawowa.
Z prawie 4 tysięcy osób w ciągu trzech miesięcy obserwacji zakażenie SARS-CoV-2 potwierdzono u zaledwie 205; co więcej: wśród osób częściowo zaszczepionych, tj. tych, które otrzymały tylko jedną dawkę szczepionki przez cały okres badania lub były przed podaniem drugiej dawki, potwierdzono jedynie osiem zakażeń SARS-CoV-2. Żadne z nich nie było ciężkie.
Kto najbardziej narażony na infekcję po szczepieniu
Szczepieni są praktycznie w 100 proc. chronieni przed ponownym zachorowaniem na ciężką postać choroby" – potwierdza prof. Ernest Kuchar, specjalista chorób zakaźnych, kierownik Kliniki Pediatrii z Oddziałem Obserwacyjnym WUM.
Zdaniem specjalistów można przewidzieć, kto może znaleźć się w tej grupie i objąć tych ludzi szczególną opieką. Są to przede wszystkim pacjenci:
Szczepionki przeciw COVID-19 są kluczowym narzędziem w przezwyciężeniu tej pandemii. Wnioski z wydłużonych ram czasowych tego badania zwiększają liczbę dowodów na to, że szczepionki mRNA COVID-19 są skuteczne i powinny zapobiegać większości infekcji. W pełni zaszczepione osoby, które zachorują na COVID-19, prawdopodobnie mają łagodniejszą, krótszą chorobę i wydają stwarzają mniejsze prawdopodobieństwo przeniesienia wirusa na inne osoby. Te korzyści to kolejny ważny powód do szczepienia” – powiedziała dyrektor CDC Rochelle P. Walensky, MD, MPH.
Inne wyniki badań sugerują, że osoby w pełni lub częściowo zaszczepione, które zachorowały na COVID-19, mogą być mniej podatne na przenoszenie wirusa na inne osoby.
Zatem, z powodu ciężkiego przebiegu COVID-19 obecnie do szpitali trafiają głównie osoby, które nie zostały zaszczepione jakąkolwiek szczepionką przeciw tej chorobie. Każda dostępna na rynku UE szczepionka zmniejsza bowiem istotnie ryzyko ciężkiego przechorowania COVID-19.
CDC zwraca też uwagę, że im więcej osób będzie zaszczepionych, tym skuteczność szczepień będzie wyższa. Szczepienia bowiem utrudniają transmisję wirusa, a im mniej go krąży wokół nas, tym mniej infekcji: tych objawowych i tych w pełni rozwiniętych.
Ciekawe wnioski płyną też z Wielkiej Brytanii, w której 83,7 proc. dorosłych mieszkańców jest zaszczepionych przynajmniej jedną dawką, a 61,2 proc. – w pełni. 27 czerwca zarejestrowano w tym kraju najwyższą od 5 lutego liczbę zakażeń – ponad 18 tysięcy.
Bilans zgonów, choć ich liczba ostatnio nieznacznie wzrosła, nie jest jednak wysoki. W Wielkiej Brytanii z powodu COVID-19 obecnie notuje się od kilku do dwudziestu kilku zgonów na dobę. Liczba hospitalizacji z powodu COVID-19 także utrzymuje się na w miarę stabilnym, relatywnie niskim poziomie. To zupełnie inna sytuacja, niż jeszcze jesienią ubiegłego roku, kiedy z powodu COVID-19 umierały codziennie setki Brytyjczyków.
Monika Wysocka, Justyna Wojteczek, zdrowie.pap.pl