Rosnące ceny odstraszają zagranicznych gości
Turcja, od lat jeden z ulubionych kierunków dla miłośników słońca, historii i kultury, w 2025 roku mierzy się z wyraźnym spowolnieniem turystyki.
Według danych Ministerstwa Turystyki, w pierwszej połowie roku liczba zagranicznych przyjazdów spadła o 1,13%, do 21,4 mln osób, wobec 21,67 mln rok wcześniej. Najsłabszym miesiącem był marzec ze spadkiem aż o 13,14%. Lipcowe statystyki pokazały dalszą zniżkę – o 4,97%.
Przyczyną kryzysu są rosnące koszty. Inflacja utrzymująca się na poziomie ok. 33% i umacniająca się lira sprawiają, że wypoczynek staje się znacznie droższy. Ceny zakwaterowania rosną szybciej niż inflacja, co dla wielu gości jest barierą nie do pokonania. Pięciodniowy rodzinny pobyt w Antalyi czy Bodrum kosztuje obecnie nawet 150 tys. lir (4–5 tys. euro), czyli podobnie jak wakacje w Dubaju i znacznie drożej niż w Grecji czy Egipcie.
Na kluczowych rynkach widać spadki – przyjazdy z Niemiec zmalały o 1,77%, a z Wielkiej Brytanii o 1,16%. Nawet Rosja, najważniejsze źródło turystów (12,2% udziału), zanotowała spadek o 2,95%. Branża szacuje, że tegoroczne przychody mogą być niższe o 3 mld dolarów od prognoz.
Są jednak rynki wzrostowe. Liczba turystów z Polski wzrosła o 2,47% do ponad 700 tys., a z USA o 11,49% do 644 tys. Wzrosty odnotowano też z Włoch, Hiszpanii, Japonii czy Australii.
Mimo trudności minister turystyki Mehmet Nuri Ersoy utrzymuje ambitny cel – 65 mln odwiedzających w 2025 roku. Po rekordowych 62,27 mln w 2024 r. osiągnięcie tego wyniku wydaje się jednak coraz mniej realne.