W dobie ocieplenia klimatu i coraz bardziej uciążliwych letnich upałów, rośnie popularność tzw. coolcation
To podróżowanie do chłodniejszych miejsc w celu uniknięcia ekstremalnych temperatur. Trend ten zyskuje na sile zwłaszcza wśród podróżnych z krajów o gorącym klimacie, którzy zamiast klasycznego wypoczynku na plaży w tropikach, wybierają kierunki oferujące umiarkowane lub wręcz chłodne warunki atmosferyczne.
Według danych przedstawionych przez biura podróży i ekspertów branży turystycznej, coraz więcej osób z Bliskiego Wschodu, Indii czy Azji Południowo-Wschodniej planuje wakacje w krajach nordyckich, Alpach czy na północnych wybrzeżach Europy. Często są to podróże rodzinne z dziećmi, w których komfort termiczny staje się kluczowym czynnikiem przy wyborze destynacji.
Przykładowo, Finlandia, Islandia czy Szwajcaria odnotowują wzrost rezerwacji latem, podobnie jak regiony górskie w Szkocji, Austrii czy Kanadzie. W niektórych krajach trend jest już tak zauważalny, że lokalne organizacje turystyczne zaczynają wykorzystywać go w kampaniach promocyjnych, podkreślając walory chłodnego klimatu jako zaletę, a nie przeszkodę.
Zjawisko to wpisuje się w szerszy kontekst zmieniających się preferencji podróżnych w odpowiedzi na zmiany klimatyczne. W wielu tradycyjnie popularnych kierunkach turystycznych, takich jak południowa Hiszpania, Włochy czy Grecja, temperatury latem przekraczają 40°C, co skutecznie zniechęca część turystów — szczególnie tych, którzy nie tolerują upałów, mają problemy zdrowotne, bądź podróżują z dziećmi lub osobami starszymi.
Dodatkowym czynnikiem sprzyjającym popularności coolcation jest chęć doświadczenia alternatywnej formy wypoczynku – aktywnego, bliskiego naturze, z dala od przepełnionych kurortów. Chłodniejsze destynacje oferują nie tylko komfortowe temperatury, ale też możliwość wędrówek, zwiedzania i uczestnictwa w lokalnych wydarzeniach bez upału i tłumów.
Eksperci wskazują także na powiązania tego trendu z rosnącym znaczeniem zrównoważonej turystyki – wielu turystów zaczyna szukać miejsc mniej zatłoczonych i mniej narażonych na skutki masowej turystyki, co często oznacza wybór mniejszych, chłodniejszych regionów, które dopiero rozwijają swoją ofertę turystyczną.
Warto podkreślić, że coolcation nie dotyczy wyłącznie podróży zagranicznych. Coraz więcej osób także w obrębie własnego kraju wybiera chłodniejsze regiony – w Polsce może to oznaczać np. wyjazd w Bieszczady, na Mazury czy w Sudety zamiast nad Bałtyk w szczycie sezonu.
Choć trend ten może wydawać się nowy, w rzeczywistości stanowi naturalną odpowiedź rynku na zmiany klimatyczne oraz rosnącą świadomość zdrowotną i środowiskową podróżnych. Zmienia się nie tylko to, gdzie podróżujemy, ale także dlaczego – coraz częściej wybieramy miejsca, które oferują realny odpoczynek od gorąca, zgiełku i tłoku.
źródło: eSky