piątek, 22 listopada 2024

odrabrzegNiektóre z zawodniczek próbowały sobie coś udowadniać i nie tworzyły kolektywu takiego, który dawał możliwość walki jedna za wszystkie - wszystkie za jedną. A to jest bardzo ważne



Fragmenty wywiadu z trenerem Cukierków Odry, Krzysztofem Kubiakiem:
 
Oczywiście, sezon nieudany i na pewno najsłabszy w nowej historii brzeskiej koszykówki po awansie do ekstraklasy jeszcze wówczas Kamy Brzeg. Myślę, że wiele rzeczy miało na to wpływ, przede wszystkim okres przygotowawczy, część zawodniczek miała kontuzje.

Druga sprawa to dobór charakterologiczny. Nieraz jest tak, że lepiej mieć słabsze zawodniczki, tworzące zespół, który będzie walczył niż konstelację gwiazd, choć tu trudno mówić o naszych zawodniczkach jako gwiazdach, ale są znane na polskich i zagranicznych boiskach. Chodzi mi tu o np. bardzo nieudany transfer Dubojskiej, która była takim "koniem trojańskim" w zespole. W czasie sezonu sporo popsuła kontuzja Oleny Proszczenko.

Od dwóch sezonów była mózgiem zespołu. Sytuacja ta zmusiła do poszukiwań zawodniczki na pozycję rozgrywającej. Magda Rzeźnik z kontuzją przed sezonem nie dawała rady, choć już później grała lepiej. Ściągnięcie Kimberly Williams zupełnie zmieniło oblicze zespołu. Był to zawodnik ambitny, waleczny, który pociągnął drużynę do walki niemal wręcz. Dzięki niej wygraliśmy sześć spotkań w drugiej rundzie. Niemniej jednak dwa nieudane mecze, już z nią w składzie, decydowały o tym, że zabrakło nas w play-off. Ostatnie spotkania z Wisłą, Lotosem i Polkowicami graliśmy na ostrzu noża i nie mogły one już zmienić tej sytuacji, którą powinniśmy sobie wywalczyć wcześniej. Dojście Amber Watts, mimo, że nie wszyscy byli zadowoleni, pomogło zespołowi. Nie była jednak to taka zawodniczka, na jaką liczyliśmy sprowadzając centra.

Niektóre z zawodniczek próbowały sobie coś udowadniać i nie tworzyły kolektywu takiego, który dawał możliwość walki jedna za wszystkie - wszystkie za jedną. A to jest bardzo ważne. Rok wcześniej grając niemal cały sezon w siódemkę po odejściu Pietraszek ten zespół wówczas tworzył wspomniany kolektyw, który chciał ze sobą grać. Wtedy osiągnęliśmy lepszy wynik. Ja jako trener powinienem to poustawiać i doprowadzić, by wszystkie na treningach i meczach chciały ze sobą współpracować. Widać było dwie grupy zawodniczek tworzące dwa obozy, które nie chciały ze sobą współpracować. Ta co nie wychodziła w piątce była obrażona i robił się problem. One muszą wiedzieć, że tworzą drużynę, gdzie wychodzi pięć i gra i walczy, ale miejsce jest dla każdej.

Więcej w plkk.pl

sport na pasku