Organizacje, ruchy ekologiczne i naukowcy oraz parlamentarzyści z całej Polski i Niemiec opublikowali wspólną deklarację sprzeciwiając się planom regulacji Odry na potrzeby rozwoju żeglugi śródlądowej pod pretekstem ochrony przeciwpowodziowej.
Wspólna deklaracja skierowana jest do rządów Niemiec i Polski, a także do Banku Światowego, Banku Rozwoju Rady Europy (CEB) i Komisji Europejskiej, które nie wywiązują się z egzekwowania europejskich przepisów dotyczących ochrony środowiska i przyrody. Komisja Europejska musi zapewnić, że – finansowane z pieniędzy europejskich – działania realizacji planów regulacji Odry w Polsce, Niemczech oraz w Republice Czeskiej na potrzeby rozwoju żeglugi śródlądowej, nie naruszą założeń Europejskiego Zielonego Ładu i unijnej strategii różnorodności biologicznej na 2030 r.
Regulacja Odry przekształci ją w drogę wodną
Odra to jedna z ostatnich dużych, w dużej części wolno płynących rzek w Europie. Otoczona nietkniętymi i różnorodnymi biologicznie równinami zalewowymi, bez większych przeszkód, na odcinku około 500 kilometrów płynie do Morza Bałtyckiego. Rządy Polski i Niemiec od lat planują na Odrze działania mające na celu rzekome zwiększenie ochrony przeciwpowodziowej. Jednak realizacja planów nie tylko zwiększyłaby ryzyko powodzi, ale również – poprzez realizację polskiej strategii rozwoju żeglugi śródlądowej – regulacja Odry przekształci ją w międzynarodową drogę wodną. Już zatwierdzone plany naruszają prawo unijne w zakresie ochrony środowiska, grożą zniszczeniem obszarów chronionych i ich naturalnych krajobrazów, a także zagrażają gatunkom i ekosystemom.
– Staje się jasne, że to nie ochrona przeciwpowodziowa i nie interes publiczny, ale rozwój żeglugi śródlądowej i osobistych interesów jest powodem planów regulacji Odry po polskiej stronie – mówi Iwona Krępic, Przewodnicząca Stepnickiej Organizacji Turystycznej „Nie tylko dla Orłów” (SOT).
– W związku z tym w celu podniesienia świadomości społecznej, przekazaliśmy petycję dotyczącą związanych z tymi planami zagrożeń dla bezpieczeństwa ludzi, rzeki i jej ekosystemów oraz wzywając Komisję Europejską – jako ponadnarodowego strażnika traktatów UE – do działania i egzekwowania prawa podważonego przez projekty regulacji Odry – dodaje.
– Niemiecki rząd federalny reaguje na obawy o naszą rzekę, mówiąc nam, że nie ma zamiaru regulować Odry dla rozwinięcia gospodarczej żeglugi śródlądowej i mówi o działaniach konserwacyjnych rzeki oraz mających na celu zwiększenie ochrony przeciwpowodziowej. Jednak jego obowiązkiem jest również podjęcie kroków prawnych w celu uniknięcia negatywnych skutków regulacji rzeki przeprowadzonej po stronie polskiej – mówi Florian Schöne, dyrektor polityczny Niemieckiej Ligi na Rzecz Przyrody i Środowiska (DNR). – Ekosystemy nie znają granic narodowych. Każda interwencja – bez względu na to, po której stronie przeprowadzona – będzie miała wpływ na całą rzekę. Niemcy nie mogą ignorować swojej odpowiedzialności. Dlatego kolejnym krokiem powinna być skarga do Komisji Europejskiej i podjęcie odpowiednich kroków prawnych – zaznacza.
Zagrożenie powodziowe może wzrosnąć
Zobowiązania finansowe wobec Banku Światowego, CEB i UE zostały podjęte w celu zwiększenia ochrony przeciwpowodziowej.
Udowodniono jednak, że – wbrew oficjalnym założeniom projektu – zagrożenie powodziowe może wzrosnąć. Dodatkowo istnieje uzasadnione podejrzenie, że tzw. Projekt Ochrony Przeciwpowodziowej Odry i Wisły służy przede wszystkim interesom gospodarczym kilku firm. Plany te naruszają zatem warunki finansowania i wymagają wszczęcia śledztwa. Organizacje ekologiczne skierowały pisma do Komisji Europejskiej, Banku Światowego i CEB, jednak dochodzenie w tej sprawie nie zostało wszczęte.
– Komisja Europejska nie powinna finansować projektu, który nie jest zgodny z ramami prawnymi UE i jest niezgodny z założeniami Europejskiego Zielonego Ładu oraz unijną strategią różnorodności biologicznej do 2030 r. – mówi Ska Keller, wiceprezydent The Green / EFA w Parlamencie Europejskim. – Wzywamy zatem Bank Światowy, Bank Rozwoju Rady Europy i Komisję Europejską do krytycznego zbadania, na realizację jakich działań faktycznie wykorzystuje się ich fundusze, a także do podjęcia wymaganych kroków prawnych, aby powstrzymać ewentualne nadużycia – apeluje.
Fot. Pixabay