piątek, 22 listopada 2024

jan-pikorRozmawiamy z Janem Pikorem - radnym Rady Miejskiej Brzegu z ramienia TRZB - o aktywności w pracy samorządowej, o angażowaniu radnych do niepotrzebnych uchwał, o lobbowaniu na pasach i materializowaniu się wizji.


LESZEK TOMCZUK: Jest pan pomysłodawcą powołania oraz działaczem Towarzystwa Rozwoju Ziemi Brzeskiej. Jak długo istniejecie i jakie cele sobie założyliście?

JAN PIKOR: Działamy już ponad 12 lat i rzeczywiście jestem współzałożycielem, a przez jakiś okres byłem przewodniczącym naszego stowarzyszenia. Nie jesteśmy partią polityczną i grupujemy ludzi o różnych poglądach. Jak sama nazwa wskazuje głównym celem jest uczestniczenie w rozwoju Brzegu i powiatu brzeskiego.

I współrządzenie?

Tak jest i dlatego od początku startujemy w wyborach samorządowych do Rady Powiatu i Rady Miejskiej. Na wyższych szczeblach, stowarzyszenia takie jak nasze, przy aktualnej ordynacji wyborczej, nie mają szans. TRZB w sprawie jej zmiany występowało do Prezydenta i Sejmu popierając okręgi jednomandatowe. Niestety, partie polityczne przed wyborami obiecują taką zmianę, a po wyborach z premedytacją "zapominają".       

Cel stowarzyszenia jednak nie został osiągnięty, ponieważ z ilością samorządowych szabel nie jesteście nawet języczkiem u wagi obecnego rozdania politycznego.

Jesteśmy realistami i zdajemy sprawę z tego, że wszystkich celów nigdy nie osiągniemy. Oczywiście łatwiej byłoby nam działać gdybyśmy mieli swojego burmistrza. Po ostatnich wyborach, zarówno w powiecie jak i w mieście, mamy po dwóch radnych i przyznaję, że w porównaniu z poprzednim okresem nie tworzymy wielkiej siły.

Czyli idzie wam średnio?

Tak nie można oceniać. Godzimy się z wynikiem wyborów, zastanawiamy się nad przyczynami takiego wyniku, mówi się trudno. Trzeba pamiętać, że niektórzy w ogóle się nie dostali (śmiech). W pracach samorządu miejskiego bierzemy udział czwartą kadencję i dopiero od jesieni nie mamy wiceprzewodniczącego Rady.

I grzejecie ławy opozycyjne?


Złe zdecydowanie, złe określenie. Prosiłbym aby tak doświadczony dziennikarz, jak pan go nie używał. Wyborcy zadecydowali i wybrali 21 radnych. W Radzie Miejskiej powstał "pakt 12" - określenie Burmistrza Huczyńskiego. 9 radnych do tego paktu nie dołączyło. Nie można o nich powiedzieć, że "grzeją ławę". Opozycja merytoryczna to nie jest gorsza siła w Radzie. Często jest bardziej pracowita niż tzw." rządzący", dzięki mądrej argumentacji zapobiega błędom rządzących. Kilka przykładów.
Pierwsza kadencja burmistrza Huczyńskiego 2002-2006.
Zlikwidować Przedszkole nr 1. Z taką propozycją uchwały wychodzi Burmistrz Miasta. Opozycja, dzięki mądrej argumentacji nie dopuściła do przyjęcia tej uchwały. Aktualnie, mimo utrzymania tego przedszkola, notuje się brak miejsc w przedszkolach brzeskich.
Druga kadencja burmistrza Huczyńskiego 2006-2010.
Zatrudnić na stanowisku Skarbnika Miasta kontrolera z Regionalnej Izby Obrachunkowej mieszkańca Nysy, a na jego zastępcę drugiego kontrolera również mieszkańca Nysy - obaj w tym czasie kontrolowali Urząd Miasta w Brzegu. Sprzeciwiliśmy się temu. Dzisiaj Skarbnikiem Miasta jest osoba, moim zdaniem, kompetentna, współpracująca właściwie z całą Radą, dobrze znająca realia naszego Miasta.
Trzecia kadencja Burmistrza Huczyńskiego - aktualna.
Podwyżka za żłobek 25%. W tak trudnej sytuacji materialnej młodych ludzi korzystających z tych placówek, Radny Grzegorz Surdyka ze Stowarzyszenia Młody Brzeg, proponuje podwyżkę 11%. Rada głosami opozycji, ale również głosami części Radnych paktu 12 przyjmuje projekt "Młodego Brzegu".
Jeden przykład inicjatywy opozycji, aby nie odniósł pan wrażenia, że my tylko recenzujemy innych. Powiat nasz jako jedyny w województwie nie miał poradni kardiologicznej. Radni TRZB wystąpili z taką inicjatywą do powiatu i wszystkich gmin naszego powiatu. Aktualnie działa w Brzegu poradnia kardiologiczna. Mógłbym podać takich przykładów o wiele więcej.
Czy to jest grzanie ławy? Podkreślam, w tej kadencji będziemy jako Radni TRZB w opozycji do złych pomysłów, również postaramy się być inicjatorami, naszym zdaniem, dobrych rozwiązań.  

Rozmawiam z człowiekiem nietuzinkowym, posiadającym ogromne doświadczenie samorządowe. Problemy Brzegu zna pan, jak mało kto. Po takim wstępie mogę zadać nietypowe pytanie: czy pańscy następcy radzą sobie z rządzeniem?

Moi następcy, jeżeli ma Pan na myśli młodych radnych w poszczególnych kadencjach, pewnie, że sobie radzą... Wsłuchujemy się w młodych radnych i mamy nadzieję, że oni korzystają z naszego doświadczenia. Ale nie chciałbym dzielić samorządu na starzy-młodzi. Jesteśmy przecież jednym organem, który musi wypracowywać najlepsze dla miasta decyzje. Są młodzi, którzy dobrze pracują i są starsi, którym wychodzi to słabo i odwrotnie. Wszystko zależy od postawy konkretnych osób i dlatego wiek nie jest kryterium decydującym. Jeśli chodzi o mnie, to w pracy na rzecz Ziemi Brzeskiej mam ogromny staż; 9 lat - radny Rad Narodowych, 8 lat - Naczelnik Miasta i Gminy, 9-ty rok radny Rady Miejskiej - razem 28 lat. Kadencję obecną zakończę stażem 31 lat. Wówczas zajmę się wnukami i swoimi osobistymi zainteresowaniami. Co wcale nie znaczy, że jako mieszkaniec nie będę interesował się życiem miasta.

A więc proszę o odpowiedź niejako ?ojcowską", czy Brzeg znajduje się w dobrych rękach?


Pytanie zbyt ogólne. Jeżeli nawiązuje pan do młodych to powtarzam jeszcze raz, są bardzo potrzebni ze swoimi pomysłami i ideałami. Moim zdaniem nieraz brakuje im konsekwencji w działaniu. Mamy przecież Młodzieżową Radę Miasta, ale jakoś o jej działaniu wiele nie słychać. Proponuję aby pan przeprowadził wywiad z przewodniczącym tej Rady.

Ostatnie głosowanie pokazało linię podziału w Radzie. Na forach internetowych i w prywatnych rozmowach temat niewybudowanego hotelu rodzi skrajne emocje. Chciałbym poznać pańskie zdanie w sprawie ?wyjściowej". Skoro hotelu nie ma - może to i dobrze? Przecież te istniejące nie są do końca obłożone, choćby przylegający do Zamku Hotel Arte?


Decyzja zapadła w roku 2007 i hotel czterogwiazdkowy miał służyć EURO 2012, jednak życie napisało inny scenariusz, miasto nasze tej imprezy nie obsługuje. Wciąż uważam, że porządny hotel w Brzegu jest potrzebny, bowiem zwiększy naszą atrakcyjność miasta i zatrzyma na dłużej turystów. Rada swoje zrobiła upoważniając organ wykonawczy, czyli burmistrza, do realizacji zadania. W toku prac komisji Rady Miejskiej prezes Skowron (Energy Investors Sp. z o.o. - LT) wyłożył argumenty usprawiedliwiające niewywiązanie się jego firmy z podpisanej umowy. Wtedy otwarcie zareagowałem informując, że Rada nie może być adresatem jego propozycji i że ewentualna prolongata mieści się w wyłącznej kompetencji burmistrza.

Koniec końców Rada sprawą się zajęła...


Ale nie wszyscy radni byli za!

Jak zagłosował pan Jan Pikor?

Radny Pikor zagłosował przeciwko. Moje ?nie" nie było przeciwko hotelowi, a zaangażowaniu Rady w ten problem. Ustawa Samorządowa i Statut Brzegu wyraźnie przecież określają kompetencje organów samorządu gminy. Rada podjęła uchwałę już w roku 2007 upoważniając burmistrza do jej realizacji i na tym się rola Rady skończyła, oczekiwanie od nas dalszych decyzji było nieporozumieniem!

j.pikor


Jak pan ocenia postawę burmistrza, dlaczego wyręcza się Radą?

Nie wiem dlaczego?! Przypominam, że 8 radnych było przeciw, 1 wstrzymał się i ostateczny wynik wynosi 12:9. Nie mam zamiaru dochodzić przyczyn postawy grupy, która była za. To pytanie należy skierować w tamtą stronę. Uchwała o której mowa niczego nie wnosi, poza wydaniem opinii, pan burmistrz musi problem rozwiązać w ramach swoich uprawnień. Jedna z gazet, która sprzeciwiających się radnych nazwała ?przeciwnikami" hotelu, dezinformuje opinię publiczną. To przecież nieprawda! Nie wchodzę w dywagacje, czy pan burmistrz wyręcza się Radą. Gdybym to ja był na jego miejscu - już dawno podjąłbym decyzję i osobiście poinformował radnych o jej podstawach. W tej sprawie wszystko stanęło na głowie, bo przecież do Rady zgłosił się sam prezes Skowron z Energy Investors i to on zaczął zabiegać o prolongatę umowy. W zaistniałej sytuacji może ktoś w przyszłości powiedzieć, że ja, głosując za tym wnioskiem, wywieram na burmistrza nacisk. Dlatego zagłosowałem przeciwko, zgodnie ze Statutem Miasta i własnym przekonaniem.

Na jednym z portali zamieszczona zdjęcie, gdzie znajdujemy pana na blokadzie przeciwko TIR-om, co pan tam robił?

Dobrze, że pan o to zapytał. Sprawą przeprawy mostowej zajmuję się od wielu lat, zgromadziłem mnóstwo materiałów obrazujących nasze działania. Dokumenty można by zamieścić w opasłym tomie. Brzeg jest rozjeżdżany przez TIR-y! Osobiście uczestniczyłem w dwóch spotkaniach na Zamku zorganizowanych przez starostę i poświęconych przeprawie. Publicznie przedstawiłem posiadane materiały. Urząd wojewody nas krytykował, że jesteśmy nieprzygotowani do tej sprawy, co przecież wygląda zupełnie przeciwnie. Obiecano nam, że temat w końcu ruszy. Niedługo Rada Miejska zajmie się studium komunikacyjnym.

Przecież rozmawiamy o inwestycji krajowej, co wspólnego ma z tym Rada Miejska?

O, bardzo dużo! Od nas wszystko się zaczyna.

I dlatego wychodzicie na pasy? Przecież starosta powiatu zajmuje się tematem od dawna, temat przeprawy przybliżył w niedawnym wywiadzie, który jest dostępny na witrynie brzeg.com.pl.


Plan Zagospodarowania Przestrzennego Miasta stanowi punkt wyjścia i rola Rady jest tu nie do przecenienia. Skoro zaplanowana przeprawa jest niezwykle kosztowna powinniśmy szukać tańszych rozwiązań, choćby w okolicach ulicy Cmentarnej, i miasto musi takie możliwości wskazać.

Na przejściu dla pieszych?

Uważam, że w Polsce blokady są formą lobbingu. Dlaczego w Nysie będzie budowany kolejny most? Bo tam wszystkie siły o to zadbały, nawet z blokadami całodziennymi. Nasza była symboliczna, trwała tylko godzinę i przyszła grupka mieszkańców...

... i paru radnych z burmistrzem na czele. Relacjonujący wydarzenie redaktor polenił się i wywiad przeprowadził jedynie ze swoimi faworytami, innych radnych nie wysłuchał, nie mówiąc już o zwykłych uczestnikach.

Nie jestem małostkowy i nie zależy mi na sławie (śmiech). Uczestniczyłem w blokadzie i jestem przekonany do jej sensu. Działaliśmy przecież oficjalnie, Policja kierowała ruchem i wszystko było wcześniej zgłoszone.

Dostrzegam niekonsekwencję. Po co utrudniać życie innym, niechby piekarzom i mleczarzom dowożącym towar, kiedy temat przeprawy monitoruje starostwo? Może warto było przestudiować orzecznictwo Sądu Najwyższego w sprawie blokad, które niekoniecznie takie działanie legalizuje.


Legalność czy nielegalność to problem organizatora, ja nim nie byłem. O blokadzie dowiedziałem się z gazet i na miejscu widziałem ochraniającą nas Policję, która również kierowała ruchem.

Czy pokazanie się władzy na blokadzie nie jest dowodem słabości?

(śmiech) Ma pan prawo do takiego komentarza, ale podtrzymuję swoje zdanie i jeżeli w sprawie nic nie ruszy, znowu wybiorę się na taką akcję. Oczekuję, że w problem komunikacji w naszym mieście mocno włączy się pan organizator z panem burmistrzem.

Kogo TRZB popierało w batalii o urząd burmistrza?

Generalnie poparliśmy Platformę Obywatelską i jej kandydata, czyli p. Krzysztofa Puszczewicza.

Znowu odwołuję się do doświadczonego samorządowca i zapytam: co złożyło się na  klęskę tego kandydata?

Pytanie do pana Puszczewicza. Nie uczestniczyłem w pracach sztabu wyborczego kandydata PO i nie mogę wypowiadać się o skuteczności kampanii. Kwitując: widocznie starania p. Krzysztofa Puszczewicza były nieskuteczne i nie zdołał on do siebie przekonać wyborców. Cała sytuacja jest trochę dziwna. Platforma generalnie wygrywa wybory, a w Brzegu niepowodzenie. To pewnie skutek błędów w strategii i sposobie prowadzenia kampanii wyborczej.

W jakiej kondycji jest miasto, jakie przed Brzegiem perspektywy?

Istnieją formalne dokumenty określające przyszłość bliższą i dalszą Brzegu, tj. ?Strategia Zrównoważonego Rozwoju". Za realizację zadań odpowiada Rada z burmistrzem. Nasz  Brzeg, jeśli chodzi o planowanie przestrzenne, jest wyjątkiem i wyróżnia się na tle innych miast. Plan Miejscowego Zagospodarowania Przestrzennego ciągle jest aktualizowany i osobiście dla mnie ważne jest wykorzystanie terenów, wszystkich kwartałów Miasta. Ostatnio zajmujemy się terenami pomiędzy Odrą i Kanałem. Jan Długosz napisał: Brzeg na brzegiem Odry leżący, tak po polsku nazwany... Wspomniane tereny czekają na swój czas i muszą nam wszystkim zacząć służyć. Oczywiście planowanie jest łatwiejsze. Problem zaczyna się z realizacją i tu jest potrzebna mądrość z wyborem priorytetów. Dla przykładu: osławiony stadion. Już go mamy tylko trzeba się martwić żeby był wykorzystany. Glosowałem za stadionem, co teraz wytykają mi  niektórzy znajomi i wyborcy, bo była okazja skorzystania z dofinansowania w wysokości 11 mln złotych. Pierwotny koszt tej inwestycji (mam na to odpowiednie dokumenty!) wynosił 9 mln zł, a zamknął się w kwocie prawie 40 milionów.

Nadciągają czarne chmury?

Przed zaciągnięciem kredytu donośnie interpelowałem: jaki bank inwestycję finansuje i na jakich warunkach. Miasto jest zadłużone i musimy sobie z nim poradzić. Dług został rozłożony do roku 2024. Rada jest we wszystkim zorientowana, dysponujemy dokumentem "Planowany dług Gminy Miasta Brzeg w poszczególnych latach oraz planowana wysokość spłat rat kapitałowych kredytów i pożyczek  w poszczególnych latach". Dług na koniec 2011 roku wyniesie 32.621.282,00 zł. Ze wspomnianymi priorytetami za dobrze nie jest. Można było przecież za mniejsze pieniądze dokończyć pływalnię.

Niedługo otrzymamy przystań na Odrze.

Z tego powodu bardzo się cieszę. Moja idea zagospodarowania terenów nadodrzańskich materializuje się.

A powodzie?

Niekoniecznie jest to przeszkoda. Zajmująca się tematem urbanistka uspokoiła radnych, że przystań na Odrze może spokojnie funkcjonować nawet przy wysokiej wodzie i nic jej nie zagraża. Jestem żeglarzem i już czekam na otwarcie obiektu.

Dziękuję za rozmowę.
 

wywiady na pasku