„Powrót do źródeł” – to książka o dziejach ciechocińskiej saliny, która powstała na podstawie materiałów do tej pory nieznanych.
Promocja książki w historycznym obiekcie Fabryki Soli, Fot. Agnieszka Kraszewska
Mieszkańcy Ciechocinka mieli po części okazję, żeby je obejrzeć w dwóch filmach dokumentalnych autorstwa redaktor Teresy Kudyby, dokumentalistki, wydawcy książki „Ciechocińska Fabryka Soli. Powrót do źródeł”, którą poprosiliśmy o rozmowę.
JC:. Pani pierwszy film, o Alexandrze von Humboldcie, ukazał się w roku 2023, a drugi niedawno – premiera filmu „Ciechocińska Fabryka Soli” odbyła się podczas międzynarodowej konferencji naukowej „W Solankowej Dolinie” w marcu 2024 roku w Ciechocinku. Czy historia tak bardzo znanego w Polsce Ciechocinku naprawdę jest… nieznana?
TK: Ciechocinek jest najsławniejszym kurortem w Polsce, ze względu na najdłuższe na świecie tężnie. Jednak silnie utrwalana przez ostatnie dziesięciolecia marka „Uzdrowisko Ciechocinek” przyćmiła genezę posadowienia monumentalnych, drewnianych gradierni akurat w tym, a nie innym miejscu. Podziwiane są ciechocińskie tężnie jako niezwykłe inhalatorium, a niedostatecznie bywa pojmowana ich zasadnicza funkcja w procesie produkcji soli warzonej.
To mylące, bowiem Ciechocinek jest kurortem niejako „wtórnie”, zaś przede wszystkim – historycznie rzecz ujmując – miastem górniczym, położonym nad olbrzymim, podziemnym oceanem solanek z warstw jurajskich. Cała ciechocińska salina to zabytek o nieocenionej wręcz wartości w dziejach przemysłu Polski i Europy. To „żywy pomnik historii” – czynna, zabytkowa fabryka soli, którą postrzegać należy całościowo, jako ciąg technologiczny, począwszy od solankowych źródeł, tężni, poprzez systemy rur, pomp, rezerwuarów, warzelnię, zbudowaną w bliskości żeglownej Wisły. W tej unikatowej w skali świata, zachowanej infrastrukturze, niemal nieprzerwanie od 200 lat produkowana jest sól warzona według tradycyjnych metod. Popularne jest w Ciechocinku przekonanie, że w roku 2024 miasto obchodzi 200-lecie tężni solankowych. To taki zgrabny „chwyt marketingowy”, bo rzeczywiście łatwiej jest promować osławione tężnie niż słabiej brzmiące „Zakłady Warzelniane”… W rzeczywistości rocznica wskazuje na akt rozpoczęcia budowy całego kompleksu fabryki. Zaczynano od rozpoznania źródeł, zaprojektowania infrastruktury, tężnie zaczęto budować później. Obchody 200-lecia działania saliny ciechocińskiej obchodzić będziemy w roku 2032. Obchody 200-lecia Uzdrowiska Ciechocinek przypadają umownie na rok 2036.
Jako cały zabytkowy, czynny do dziś kompleks, pojmowany spójnie w formule Fabryka Soli w Ciechocinku, powinien ten fenomenalnie zachowany zespół fabryczny zostać wpisany na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Zadziwiające, że taki unikat w skali świata nie jest traktowany w Polsce z należytą powagą.
JC: Kto nakreślił wizję, kto zaprojektował, kto zbudował Zakłady Warzelniane, no i kto za to zapłacił?
TK: Pytania niby proste, jakże zasadnicze, zaś konkretnych odpowiedzi trudno w publikacjach o Ciechocinku znaleźć. Są zdawkowe informacje, powielane, interpretowane najróżniej. Najdotkliwszą luką w historii miasta jest nieznany tutaj biogram przedsiębiorcy, budowniczego ciechocińskiej saliny – Konstantego Leona Wolickiego. Mikołaj I Romanow skonfiskował cały jego majątek, odebrano mu prawa obywatelskie, zerwano z nim kontrakt o budowie zakładów warzelnianych w Ciechocinku, które w roku 1831 były już w zasadzie ukończone oraz kontrakt drugi, gwarantujący mu „warzenie soli z wody słonej wytryskującej ze źródeł w Ciechocinku i Słońsku”. Budowniczy ciechocińskiej fabryki soli spoczywa w krypcie kościoła w Cieślinie pod Olkuszem, co pokazałam w moim najnowszym filmie. Wizjoner, organizator wielu gałęzi przemysłu Królestwa Polskiego, postać w Polsce niedoceniona, przemilczana i wymazana z kart historii z przyczyn politycznych. Nawet nie wiemy, jak wyglądał, bo portret, jaki wykorzystujemy od kilku lat w Ciechocinku, jest jedynie domniemaną wizją artysty. Także daty urodzin i śmierci Wolickiego są powielane błędne.
Konstanty Wolicki, oprócz budowy fabryki soli w Ciechocinku, zajmował się jednocześnie wieloma zadaniami strategicznymi dla Królestwa Polskiego, przede wszystkim handlem solą kamienną i stworzeniem żeglugi na Wiśle.
Podobnie zasługi księcia Franciszka Ksawerego Druckiego – Lubeckiego w odważnym i konsekwentnym procesie budowania potęgi solowarstwa w Ciechocinku dopominają się większej uwagi badaczy i popularyzatorów. Dr Mariusz Głuszko w książce „Wielcy niedocenieni: Franciszek Ksawery Drucki Lubecki i cud gospodarczy Królestwa Polskiego” napisał:
„W polskiej historii cenimy głównie bohaterów, którzy odnieśli zwycięstwo na polu bitwy lub polegli na polu chwały. Nie cenimy szczególnie tych, którzy siłę państwa widzieli w rozwoju gospodarczym”.
Książę Drucki Lubecki był inicjatorem powołania Towarzystwa Kredytowego Ziemskiego (1825) i Banku Polskiego, na utworzenie którego 29 stycznia 1828 roku car Mikołaj I podpisał dekret. Bank zajął się finansowaniem najważniejszych inwestycji w Królestwie: tak rozpoczęła się potęga Starachowic, Dąbrowy Górniczej, Żyrardowa, zbudowano Kanał Augustowski, budowano drogi, sfinansowane zostały Zakłady Warzelniane w Ciechocinku. Inwestycja w Ciechocinku miała na owe czasy charakter – współcześnie ujmując – partnerstwa publiczno-prywatnego!
Z kolei istotnej korekty wymaga nadinterpretacja zasług ks. Stanisława Staszica, któremu miasto Ciechocinek wystawiło pomnik jako rzekomemu inicjatorowi „budowy źródeł, tężni i warzelni”, co nie jest zgodne z prawdą historyczną. Projektant Zakładów Warzelnianych w Ciechocinku Johann Jacob Graff nie ma w tym mieście swojej ulicy, zaś jedyne upamiętnienie w formie kamienia z tablicą – to o wiele za mało. W panteonie ludzi zasłużonych dla projektu ciechocińskiej saliny nie wymienia się wielu nazwisk z powodu rzekomego „braku materiałów źródłowych”. Stosy cennych dokumentów, które mogłyby dawać świadectwo wielowiekowych działań zasłużonych inżynierów, górników, projektantów, cieśli, solarzy, administratorów… w ostatnich dziesięcioleciach palono, niszczono, zatracono. Do dokumentów, które się zachowały w archiwach i bibliotekach zagranicznych – przede wszystkim niemieckich i rosyjskich – nie sięgano, bo o wiele wygodniej jest zacytować „za Raczyńskim”. Marian Raczyński opracował „Materjały do historji Ciechocinka” w roku 1935 i z tej książki, niemalże jak z biblii, korzysta większość publicystów.
JC: W jaki sposób dotarła pani do prawdy historycznej?
TK: Ogromnie istotną rolę dla wypełnienia luk w dziejach Solankowej Doliny jest odnalezienie kopii raportu Alexandra von Humboldta w jednym z niemieckich archiwów.
Odczytanie tego raportu zawdzięczamy pani prof. Dagmar Hülsenberg i panu dr. Ingo Schwarz. Nieznane dotąd, rewelacyjne informacje dotyczące badań halurgicznych Humboldta w okolicy Słońska w roku 1794, wkład naukowy dr. Krzysztofa Zielnicy oraz w/w niemieckich naukowców przekazał mi Józef Tomasz Juros, nieoceniony badacz historii przemysłu Śląska i Królestwa Polskiego. Tę książkę napisaliśmy wspólnie.
IC: Alexander von Humboldt to nazwisko znane na całym globie. Największy humanista świata, geolog, górnik, ekonomista, podróżnik, przyrodnik, odkrywca…Był też w Słońsku – wsi pod Ciechocinkiem?
TK: Humboldt nazwał w swoim raporcie rośliny słonolubne – halofity – zaobserwowane w Słońsku: Salicornia herbacea, Plantago dentata, Plantago maritima, Pao salina. Odnotował, że wyparły one na tym terenie wszelką roślinność, a dolina Wisły wraz ze starorzeczem i słonym jeziorem, stanowią nagromadzenie słonorośli tak ogromne, że aż nieporównywalne z żadnym innym miejscem w Europie. Humboldt pisze: „W dolinie Wisły leży holenderska wieś Słońsk na wyniesieniu 15-20 stóp (ok. 5-7 metrów), które prawdopodobnie dawniej było wyspą, górującą nad rozlewiskiem wodnym. Źródła słononośne rozciągają się od starego koryta Wisły w pobliżu Raciążka, łukiem na zachód w kierunku Wołuszewa, przez Słońsk, dalej na wschód, wzdłuż Bierawy i Wisły”.
Zanim mieszkańcy Słońska i Ciechocinka w roku 2023 obejrzeli mój film dokumentalny „Alexander von Humboldt na Śląsku i Słońsku”, a w nim opowieść prof. Dagmar Hülsenberg o miejscowych halofitach nazwanych przez Humboldta już w roku 1794, sądzono iż te rośliny zostały oznaczone w tej okolicy znacznie później: „W dniu 21 lipca 1820 roku Józef Zawadzki, ówczesny dziedzic wsi Ciechocinka, przesłał do wydawcy Izys Polska Gracjana Korwina próbkę wody i słone ziele do zbadania. Była to zapewne pierwsza wzmianka o halofitach Ciechocinka, a w szczególności o solirodzie zielonym. Na tej podstawie Waga w 1840 roku zacytował we Florze Polskiej stanowisko Salicornia herbacea w Ciechocinku” – tak brzmi cytat z kwartalnika „Jantarowe szlaki”.
Raport zawiera propozycje lokalizacji zakładów warzelnianych w Słońsku w odniesieniu do wzgórza i kościoła oraz do wizytowanego przez Humboldta odwiertu Reicherta/Reichardta, gdzie mowa o zainstalowanych pięciu pompach do odwadniania szybu zbudowanego w czasach Stanisława Augusta Poniatowskiego.
Uwzględniając kierunki wiejących wiatrów w ciechocińskiej dolinie i warunki terenowe, związane z ówczesną zabudową olęderską, Humboldt wskazał, gdzie należałoby pobudować tężnie i jak je orientować. Zalecił wcześniejsze nasadzenie plantacji tarniny. Nie tylko dokonał oceny kosztów budowy poszczególnych obiektów i urządzeń, ale poczynił obliczenia, dotyczące rentowności produkcji soli. Za konieczne uznał ujarzmienie wód powodziowych Wisły, wskazał lokalizację i parametry dwóch wałów przeciwpowodziowych, niezbędnych dla ochrony fabryki. Zaproponował wykup terenów kościelnych oraz działki Johanna Mielke pod budowę warzelni soli. Należy podkreślić, że tereny te rzeczywiście zostały wykupione ponad 30 lat później, co świadczy o znajomości raportu Humboldta przez projektanta i budowniczego zakładów warzelnianych, Johanna Jacoba Graffa.
Friedrich Küsterw roku 1798 prowadził odwierty w miejscach wskazanych przez Humboldta, w pobliżu źródeł, które eksplorował już wcześniej Reichert/Reichardt.
Mapa dokumentacyjna, jaka znajduje się w zasobach przedsiębiorstwa „Uzdrowisko Ciechocinek SA” zawiera lokalizację odwiertu, w okolicy dzisiejszych kortów tenisowych na terenie Parku Zdrojowego. Küster proponuje lokalizację gradierni na wyniesieniu w Wołuszewie. Graff i Wolicki rzeczywiście ulokowali w tym właśnie miejscu tężnie, które działają i wzbudzają podziw ekspertów po dziś dzień. Küster powtórzył za Humboldtem posadowienie warzelni soli – na wzgórzu słońskim oraz polecił pogłębienie Bierawy, aby można było łodziami dogodnie transportować wytworzony produkt drogą wodną.
JC: W książce, którą Pani napisała razem z Tomaszem Jurosem, przedstawiacie dzieje solowarstwa w Słońsku pod Ciechocinkiem i genezę powstawania zakładów warzelnianych, jakie przetrwały w Ciechocinku aż do naszych czasów. Ponadto, efekty badań Humboldta, skutki odwiertów kolejnych ekip górniczych, poszukiwań za czasów Rzeczpospolitej, Królestwa Prus, Księstwa Warszawskiego, Królestwa Polskiego aż do roku 1832, czyli do uruchomienia fabryki soli. Czy udało się opowiedzieć już wszystko, czy coś jeszcze wymaga wyjaśnienia?
TK: Jedną z najbardziej fascynujących zagadek, którą chcemy się zająć, a zebraliśmy już zespół badawczy, jest odtworzenie miejsca, gdzie się znajdowała i jak mogła wyglądać pierwsza warzelnia soli, która wg źródeł, do których dotarliśmy, została założona już za króla Stanisława Augusta Poniatowskiego na terenie Słońska ok. roku 1791.
Humboldt napisał: Reichert za pomocą małej gradierni udowodnił, że słońską solankę można z powodzeniem zatężyć. W liście do cara Aleksandra I (22 maja1825) Wolicki pisze o efektach prac Reicherta/ Reichardta: W tym celu zaczęto budowę szybu (studni), okrągłego murowanego, tężni do tężenia wody, sprowadzono panwie, mające służyć do wygotowywania stężonej solanki, w celu warzenia soli.
Kiedy w latach 1802-1803 David Gilly przygotował Mapę Specjalną Południowych Prus, obejmującą tereny Królestwa Polskiego włączone do Prus w wyniku II rozbioru, znalazły się na niej także Słońsk i Ciechocinek. W okolicy południowego krańca dzisiejszego Parku Zdrojowego zaznaczono na niej obiekt, podpisany jako verfallene Saltz Kothe, co tłumacząc na język polski z dolnoniemieckiego znaczy „zniszczona warzelnia soli”.
JC: Czyli pierwsze warzenie soli z użyciem panwi i tężni odbyło się w Słońsku już w czasach Stanisława Augusta Poniatowskiego?
TK: To jest bardzo interesująca historia… i absolutnie niezbadana. Natomiast wiemy, że w 1805 roku Alexander von Mielęcki kontynuował wiercenia w Słońsku i Ciechocinku. Ostatni odwiert był skuteczny, jednak prace zostały przerwane nagle z powodu zwycięstwa Napoleona nad Prusami w roku 1806. Raporty Mielęckiego także zachowały się w archiwach niemieckich, aktualnie pracuje nad ich opracowaniem prof. Hülsenberg. Wiemy, że projekt założenia fabryki soli w Ciechocinku powstał na bazie właśnie tychże wydajnych źródeł, które udało się odkryć Mielęckiemu. Pisze o tym Konstanty Leon Wolicki do cara Aleksandra:
„Roboty w Ciechocinku zacząłem od wynalezienia pomp przez Prusaków zabitych, a na karcie mojej oznaczonych. Odkryłem dwie na gruncie skarbowym w Słońsku i jedną w Ciechocinku, które z powodu wtargnięcia Francuzów nie były dokończone; zapuściłem świder w Nr. 2 na mojej karcie oznaczony”.
Konstanty Leon Wolicki wszelkie roboty wiertnicze rozpoczyna zatem już w roku 1823, wyraźnie orientując się na odwierty oraz budowy zaawansowane już przez Mielęckiego:
„Szyb ten dokładnie wyegzaminowany znalazłem, iż podług wszelkich prawideł najporządniej był rozpoczęty. Jest w bliskości niego drugi, już zalazły, jeszcze za Stanisława Augusta zaczęty i także dla napływu zaskórnych wód zaniechany”.
Budowa kompleksu fabryki soli pod kierownictwem technicznym Graffa i zarządem Wolickiego rozpoczęła się oficjalnie 4 lipca 2024 roku, a poprzedzona była dwoma kontraktami z 10 czerwca1824 roku, po wielu wcześniejszych, datowanych na rok 1823 przygotowaniach, zakupach i ustaleniach. Pod warzelnię zajęto tereny Wołuszewa i Słońska. Pod tężnie – w większości tereny Wołuszewa oraz część Ciechocinka. Plantację cierni ulokowano w Ciechocinku, częściowo w Wołuszewie i Słońsku. Przejmowanie gruntów od osadników odbywało się drogą wykupu lub przeniesienia w inne miejsce. Pod budowę infrastruktury warzelni wykorzystano także w całości grunty byłego probostwa słońskiego wraz z cmentarzem.
Budowę obiektów zakładów warzelnianych kończono w 1830 roku, jednak brakowało jeszcze tarniny na wypełnienie gradierni. Przygotowania, zmierzające do prawidłowego uruchomienia zakładu, zostały przerwane z powodu nieszczęśliwych dla Słońska i Ciechocinka, ale przede wszystkim dla Wolickiego i Druckiego Lubeckiego, skutkami powstania listopadowego. Przejście i stacjonowanie tysięcy żołnierzy na terenie warzelni i wokół tężni spowodowało ogromne zniszczenia i straty materialne.
Konstanty Leon Wolicki – budowniczy fabryki soli – wskutek udziału w powstaniu listopadowym został pozbawiony całego majątku i praw obywatelskich. Produkcję soli rozpoczęto 21 października 1832 roku. 1 lutego 1833 roku zakład w Ciechocinku został oddany pod zarząd Banku Polskiego, co rozpoczęło nowy etap w jego dziejach.
Źródło: www.liderzyinnowacyjnosci.com