Chcę uwolnić świat od złych zdjęć biznesowych, czyli takich, które są biznesowo nieskuteczne i przedstawiają ludzi w mało pochlebny sposób – mówi Krzysztof Zaleski zajmujący się fotografia biznesową.
Jak branża fotograficzna przetrwała czas pandemii?
Właściwie niewiele jest branż i biznesów, które nie odczuły na własnej skórze konsekwencji globalnej epidemii. Różne były reakcje – na początku wydawało się, że to zawirowanie potrwa chwilę i wszystko wróci do normy. Życie pokazało, że świat jest jednak inny i musimy się nauczyć funkcjonować w nowych, zupełnie niepewnych, realiach.
Czy firmy potrafiły przystosować się do nowych warunków na rynku?
Część z firm zdecydowała się zamrozić swoje inwestycje w marketing, ograniczając wydatki jedynie to tego co, absolutnie niezbędne.
Inna grupa firm to te, które dostrzegając zmiany w biznesie, zobaczyły szansę na rozwój oraz wzmocnienie swego udziału na rynku. One właśnie, nawet gdy większość branż została zamrożona, skupiały się na zmianach i unowocześnieniu stron internetowych itp.
Jeszcze inna grupa to osoby, które przewidując trudniejszy okres na rynku pracy, postanowiły proaktywnie zająć się poszukiwaniem nowych możliwości biznesowych – inwestując we własną profesjonalną markę osobistą.
OBEJRZYJ PRACE KRZYSZTOFA ZALESKIEGO:
W jaki sposób Pana firm przeszła przez pandemię?
Naturalnie – i ja musiałem się dopasować do nowych warunków pracy. W czasie realizacji zadań stosujemy rygor sanitarny, który sprawia, że do tej chwili wszyscy klienci i współpracownicy cieszą się dobrym zdrowiem i nikt nie zachorował po sesji w moim studiu. Pomieszczenie jest okresowo ozonowane. Regularnie badamy temperaturę ciała personelu; stosujemy także odpowiednie maseczki.
Kim są Pana klienci?
Trafia do mnie określona grupa klientów. Zwykle są to osoby traktujące pozowanie do zdjęć jak wizytę u dentysty, odwlekając „zabieg” możliwie jak najdłużej – w efekcie często czekają do chwili gdy zdjęcia są już paląco potrzebne czy to na potrzeby strony firmowej czy do wywiadu prasowego.
Pracuję dla najbardziej wymagających klientów, którzy już po otrzymaniu zdjęć często przyznają, że efekty naszej współpracy przeszły ich najśmielsze oczekiwania.
Być może wynika to z Pana podejścia do pracy?
Traktuję swoją pracę jak powołanie. Chcę uwolnić świat od złych zdjęć biznesowych. To znaczy takich, które są biznesowo nieskuteczne i przedstawiają ludzi w mało pochlebny sposób. Wierzę, że nie ma ludzi niefotogenicznych. Od ponad 25 lat portretami potwierdzam tą tezę.
Jestem nieuleczalnym optymistą i w taki sposób patrzę na świat. Nieustannie staram się rozwijać swój warsztat, zdobywając wiedzę zarówno stricte techniczną oraz z zakresu psychologii i kreowania wizerunku tak, aby służyć moim klientom swoim talentem i profesjonalną ekspertyzą.