Dawno niewidziany w tefałenie Rychu Eurożenua Czarnecki wreszcie się pokazał. Czy wciąż jeździ zezłomowanym kabrioletem i czy te kilometrówki mu się po prostu należały - nie zdradził. Pewnie myśli, że już zapomnieliśmy o jego szachrajstwach i stąd uśmieszek podwórkowego cwaniaczka.