Małgorzata Gosiewska to pierwsza wdowa po Przemysławie, który dał jej nazwisko, bez niego byłaby bowiem panią… Kierat bez wypałowanego odszkodowania za Smoleńsk. Posłowie suponują, że prowadząc obrady Sejmu „pożegnała” schodzącą z mównicy posłankę Klaudię Jachirę słowami: „Boże, co za kurwa”. Po reakcji użytkowników Twittera odwarknęła (pisownia oryginalna): W odp. na hejt jaki pojawił się w ostatnich godz. w internecie-słowo, jakie próbuje się mi przypisać w kontekście odpowiedzi na wystąpienie pewnej pani poseł jest mi kompletnie obce i nie należy do mojego świata. A pani poseł życzę wyciszenia spokoju refleksji i otwartości serca - odszczekuje absolwentka Liceum Ogólnokształcącego w Czersku, niejaka Małgorzata Kierat.
Pogrzebałem we wcześniejszych wypowiedziach tej nienachalnie wyedukowanej persony i znalazłem cytat z lutego 2017 r., który swego czasu upubliczniłem w internecie. Już wtedy można było się przekonać, jak świat madam Kierat wygląda, do jakiej refleksji jest zdolna i jak otwarte ma serce. Chamówa wówczas zamanifestowana zaprocentowała. Prezes z Małgorzaty Gosiewskiej zd. Kierat zrobił wicemarszałkinię Sejmu Rzeczpospolitej Polskiej!