sobota, 23 listopada 2024

DSC04569Odwiedźmy kraj ze zniewalającymi widokami... Czarnogóra - górska kraina, która za każdym zakrętem zniewala widokami. Wkręcisz się w czarnogórskie serpentyny i już przepadłeś. Przyjedziesz tu choćby raz i nie przestaniesz tęsknić do końca życia.

Niewielkie terytorium zamieszkałe przez nieco ponad 620 tys. Czarnogórców, Boszniaków, Serbów i Albańczyków. Miejscowi są nastawieni do Polaków przyjaźnie i dogadujemy się z nimi bez problemów, każdy w swoim języku. Chwalą nas za przyłączenie do Unii Europejskiej, twierdzą, że w przeciwnym razie bylibyśmy dzisiaj drugą Ukrainą. W bezpośrednich kontaktach lepiej zaznaczyć, że nie jesteśmy Rosjanami, z którymi bywamy myleni, a których tutaj zatrzęsienie. Cóż, za Rosją w Montenegro nie przepadają, choć liczą się z pieniędzmi, które Rosjanie wydają: dużo piją, jedzą i na potęgę kupują. Dlatego sporo reklam i billboardów jest pisanych cyrylicą.


Aż 25% czarnogórskiej ziemi pozostaje we władaniu Rosjan i bynajmniej nie chodzi o zwykłych turystów, a o oligarchów, którzy topią tutaj niewyobrażalną kasę. W najatrakcyjniejszych miejscach adriatyckiego wybrzeża powystawiali luksusowe wille i hotele. Putin rzekomo polecił inwentaryzację czarnogorskich włości i zakazał fiszom ze sfer rządowych afiszowanie się majątkami, można by rzec: zadekretował wstrzemięźliwość i opanowanie oligarchicznego rozpasania. Rząd Czarnogóry przestawił zwrotnicę na Europę i małymi krokami wycofuje się z polityki prorosyjskiej. Co z tego wyniknie? Nie wiadomo, daj Boże żeby nie jakiś Krym.

W niektórych miejscach spotyka się szowinistyczne napisy: ?Rosjan nie obsługujemy?, co optymizmem nie nastraja. Problem nietolerancji zaczyna nabrzmiewać także w innych rejonach świata. Podobne zjawisko obserwowałem już w Chinach, Indiach a nawet - co może zaskakuje najbardziej - na Kubie. Na gorącej wyspie, która dla Rosjan znowu staje ?bratnią?, do której, skłócony ze światem zachodnim Putin, wyraźnie się zaleca, spiesząc ze wsparciem ekonomicznym i... rakietami.

***


Czarnogóra, czy też Montenegro (obie nazwy są w powszechnym obiegu), to kieszonkowy kraj z dwoma strefami klimatycznymi. W centralnej części występuje klimat podzwrotnikowy kontynentalny, na wybrzeżach zaś klimat śródziemnomorski. Zobaczymy tutaj niebotyczne ?czarne góry" i jedyny w Europie ciepły fiord o nazwie Boka Kotorska. Wpływają tam ogromne wycieczkowce, rownież z flotylli MSC, podobne do giganta, jakim ?dowodził? niejaki Francesco Schettino, żałosny kapitan z Costa Concordii.
Gdyby James Cameron postanowił nakręcić film niskobudżetowy i musiał szukać scenerii do Avatara II, nie musiałby jeździć do chińskiego Zhangjiajie National Forest Park. Całkiem podobne plenery znajdzie właśnie na czarnogórskim skrawku Półwyspu Bałkańskiego.

Montenegro oszałamia i woruje się w pamięć na zawsze. Jeśli w ogóle istnieje raj - Czarnogóra ma coś z nim wspólnego. Żal tylko, że dla większości rdzennej ludności to raj nieosiągalny, bo dobrobyt dany jest nielicznym. Czarnogórcy są zdystansowani i nie szczędzą autoironii. Boleją, że gubi ich bierność i lenistwo. Jaka jest prawda, nie nam wyrokować, z pewnością problem tkwi w liczbach. Czarnogórców jest zwyczajnie za mało, mniej aniżeli mieszkańców Wrocławia.

Turystyka w Montenegro wydaje sie być priorytetem, ale to wciąż początek rozwoju. Ludzie zeszli z gór uciekając od biedy i braku perspektyw. Po wielkim trzęsieniu ziemi, które nawiedziło kraj w roku 1979 opustoszały całe wsie, nikt już nie zdobył się na odbudowę. Dzisiaj niszczeją obiekty publiczne, w tym szkoły, a zresztą kto miałby się w nich uczyć, jeśli nie ma dzieci? Młodzi na emigracji zarobkowej, gdzie wykuwają nadzieję na lepsze jutro, które musi kiedyś nadejść.


***


Polska w Montenegro

W niesamowitym otoczeniu przyrody natrafimy na polsko-czarnogórską rodzinę, która z radością gości (karmi i poi) Polaków w prywatnym gaju, gdzie rosną kilkusetletnie drzewa oliwne. Marzena Peričić - poetka i rzeźbiarka, wałbrzyszanka która dzieciństwo i młodość spędziła w Szczawnie Zdroju, od 33 lat żyjąca w Starym Barze. Mąż o imieniu Sado - Czarnogórzec, szef miejscowego klubu oliwiarzy, oprowadza Polaków po Barze i całkiem nieźle włada językiem polskim. Dzieci Peričićów są również dwujęzyczni i to wielka zasługa matki z Polski. Starszy syn Alan pracuje w charakterze przewodnika i zajmuje się turystami w Kotorze. Pani Marzena tęskni za ojczyzną i rokrocznie bywa w Polsce, gdzie odwiedza 82-letnią matkę.
Marzenę Peričić bez większej przesady możemy uznać za artystyczną ambasadorkę Polski w tym urokliwym kraju. Pani Marzena wydała w Polsce dwa tomiki wierszy ?Mój głos z byłej Jugosławii? (1995) i ?Tęsknota? (1997). W trzecim zbiorku poezji pt. ?Okno mojego serca? (Prozor mog srca) znajduje się 48 utworów przetłumaczonych na język czarnogórski. Autorka dwóch samodzielnych wernisaży zorganizowanych przez ambasadę polską w Podgoricy (2009) i Galerię ?Onix? w Barze (2011). W ?Oknie mojego serca? znajdziemy fotografie dzieł, których budulcem było drewno oliwne, niezwykle twardy materiał rzeźbiarski.
Okazuje się nie za twardy, dla jeszcze twardszej Polki.

ZOBACZ GALERIĘ

 

panorama album

 

lisboa Fotor

reportaze na pasku