fretkaZwiązek Przedsiębiorców i Pracodawców krytycznie ocenia plan ustawy o ochronie zwierząt w zakresie zakazu hodowli zwierząt futerkowych, zakazu uboju rytualnego oraz możliwości odbierania zwierząt przez organizacje społeczne oraz nadanie im prawa do wejścia na teren nieruchomości bez zgody lub pomimo sprzeciwu jej właściciela.

Dział hodowli zwierząt futerkowych oraz uboju rytualnego w istocie niczym się nie różnią od innych działów przemysłowej produkcji zwierząt i ich likwidacja ma charakter wyłącznie ideologiczny. W nowym raporcie ZPP podaje także dane dot. hodowli zwierząt futerkowych w Polsce.

ZPP w swoim raporcie zaznacza, że dopuszczenie do gwałtownej likwidacji całej branży wiązałoby się z negatywnymi skutkami gospodarczymi, a przede wszystkim wpłynęłoby na zmniejszenie poczucia bezpieczeństwa prawnego przedsiębiorców w Polsce. Związek podkreśla, że wiele firm ma wieloletnie zobowiązania finansowe – dla nich uniemożliwienie prowadzenia biznesu może okazać się szczególnie dotkliwe.

– Zakaz hodowli zwierząt futerkowych oraz uboju rytualnego stanowi niebezpieczny precedens, który w dłuższym okresie może doprowadzić do uniemożliwienia hodowli zwierząt na cele spożywcze. Ani bowiem hodowla zwierząt futerkowych, ani ubój rytualny, nie różnią się „okrucieństwem” od analogicznych działów produkcji rolnej. Konsekwentna realizacja założeń stojących za procedowanym w tej chwili projektem ustawy doprowadziłaby w oczywisty sposób do zniszczenia polskiego sektora produkcji rolnej, wartego miliardy euro. Jedynym beneficjentem tego rozwiązania będą rynki zachodnie, deklaratywnie „prozwierzęce”, jednak w praktyce konsekwentnie wspierające własny interes gospodarczy – mówi Cezary Kaźmierczak, Prezes ZPP.

– Fermy futrzarskie stanowią istotną część rolnictwa, również w państwach silnie kojarzonych z ochroną praw zwierząt. Mowa tutaj o państwach skandynawskich, a przede wszystkim Danii. Polska tymczasem jest drugim producentem skór zwierząt futerkowych w Europie. Zamknięcie tak prosperującej branży byłoby ewenementem. Rynek przejmą zagraniczni producenci. – stwierdza Piotr Palutkiewicz, Z-ca Dyrektora Departamentu Prawa i Legislacji ZPP.

Zgodnie z najnowszymi danymi w Polsce działa 810 ferm hodujących zwierzęta futerkowe. Wg szacunków ZPP, pojedyncze duże gospodarstwo na koniec 2020 roku opłaci średnio podatki w wysokości 503,5 tys. zł (gdzie 90% tej kwoty stanowią podatki VAT, składki i PIT-y pracowników i właścicieli). Dla małej fermy wartość danin szacuje się na 100,3 tys. zł.

Istotnym odnotowania jest fakt, że w branży ulokowanym jest niemal w całości z polski kapitał. Aż 92 procent właścicieli ferm deklaruje, że nie korzysta i nigdy nie korzystała z zagranicznych źródeł finansowania. 95% produkcji futer przeznaczanych jest na eksport, co przynosi przychody w kwocie około 1,5 miliarda złotych rocznie – podaje Związek.

– Zamknięcie branży będzie się wiązało z wypłatą odszkodowań dla rolników. Bazując na kwotach odszkodowań wypłacanych w Czechach, Holandii czy Norwegii, a także biorąc pod uwagę wielkość polskiego rynku, można oszacować, że kwota odszkodowań w Polsce powinna wynieść ok. 2,7 mld zł. – ocenia Kamila Sotomska, Analityk Departamentu Prawa i Legislacji ZPP i dodaje – W cywilizowanym społeczeństwie nie ma miejsca na hodowlę zwierząt w nieludzkich warunkach. Niemniej kwestia tej ustawy nasuwa nam zupełnie inne pytanie, a mianowicie czy można praktycznie z dnia na dzień zdelegalizować jakiś rodzaj działalności gospodarczej.

– Jesteśmy tez całkowicie załamani sposobem procedowania tej ustawy. Nie ma żadnego interesu publicznego, żeby to robić po nocach, w 48 godzin, bez konsultacji, analiz, dyskusji. Po tym wydarzeniu ryzyko regulacyjne inwestycji radykalnie wzrośnie i będzie miało katastrofalny wpływ na i tak już niski poziom inwestycji – konkluduje Cezary Kaźmierczak.

 

źródło: ZPP
foto: Unsplash

LOGO Warszawska Izba Gospodarcza