czwartek, 28 marca 2024

wilczyca fot filmotekaŻycie w PRL nie było łatwe, więc nie dziwne, że widzowie w Polsce woleli oglądać komedie. Wszak strach i zagrożenie towarzyszyły im na co dzień. Mimo to, polscy filmowcy co jakiś czas brali na warsztat jakiś "straszny film".

 

Kadr z filmu Marka Piestraka "Wilczyca", fot. Filmoteka Narodowa/www.fototeka.fn.org.pl

 

Horror to gatunek powstały na Zachodzie i kina w krajach socjalistycznych rzadko miały okazję, by prezentować tego rodzaju obrazy. Mimo to filmowcy w czasach PRL podjęli wyzwanie stworzenia własnych wersji tego gatunku. Władymir Gromow, historyk filmu i wykładowca na Kijowskim Narodowym Uniwersytecie Teatru, Kina i Telewizji im. Iwana Karpenki-Karego, przyjrzał się temu zjawisku bliżej.

Horrory były dziwnym gatunkiem filmowym właściwie od zawsze. Z jednej strony, żerują na bolesnych i głęboko skrywanych emocjach widzów. Strach to jedna z najdzikszych i najbardziej pierwotnych emocji odczuwanych przez człowieka. Nienasycony głód horrorów dowodzi, że wiele ludzi odczuwa przyjemność z narażania się na sytuacje wywołujące grozę. Z drugiej strony, horrory często pokazują znane sytuacje i obiekty w hipertroficznym i zdeformowanym wydaniu. W prawdziwym życiu człowiek często spotyka na swojej drodze czarownice, wampiry i wilkołaki – na przykład podczas spotkań ze złośliwymi ludźmi czy hipokrytami. Natomiast horrory opisują przypadki złamania podstawowych zasad natury. Horrory to złożony, a wręcz w pewnym stopniu filozoficzny gatunek filmowy. Niestety w ostatniej dekadzie narosło wiele stereotypów, które tworzą szkodliwy i niesłuszny obraz gatunku. Horror w znacznej mierze zbanalizował się i jako gatunek filmowy już nie cieszy się poważaniem.

Co ciekawe, jedne z najciekawszych polskich horrorów powstały właśnie w czasach PRL-u. Nawet obecnie, po kilku dekadach od ich powstania, filmy te nadal budzą zainteresowanie widzów – horrory rodem z PRL były nieszablonowe, co nadaje im status wyjątkowych. Celem ich twórców było coś więcej, niż tylko opowiedzenie strasznej historii, która przerazi widzów. Gatunek ten pozwolił im na podjęcie ważnych tematów, przez pryzmat których mogli opowiedzieć o różnych wynaturzeniach.

 

Książę przeciwko chrześcijaństwu

 

lokis fn 5a

Kadr z filmu "Lokis", reż. Janusz Majewski, 1970. Na zdjęciu: Edmund Fetting, fot. Jerzy Troszczyński / Filmoteka Narodowa/www.fototeka.fn.org.pl

 

Najbardziej pamiętny polski horror z czasów komunizmu to film Janusza Majewskiego"Lokis. Rękopis profesora Wittembacha" z 1970 roku na podstawie powieści gotyckiej autorstwa Prospera Mérimée. Akcja filmu toczy się na Litwie w latach 60. XIX wieku wśród miejscowej spolonizowanej arystokracji. Opowieść rozpoczyna przyjazd na litewską wieś profesora Wittembacha, pastora kościoła luterańskiego i naukowca w jednym, który chce przeprowadzić tu badania etnograficzne. Profesor trafia do majątku księcia Michała Szemiota, zamożnego potomka znanego litewskiego rodu. Ten wykształcony i olśniewający młody mężczyzna przejawia przedziwne zamiłowanie do okrucieństwa. Okazuje się też, że książę trzyma w zamknięciu swoją obłąkaną matkę. Podczas swojego pobytu profesor dowiaduje się o wydarzeniach sprzed lat, kiedy to niedźwiedź zaatakował matkę Szemiota. Zdarzenie miało miejsce podczas nocy poślubnej, po której świeżo poślubiony małżonek kobiety zniknął bez śladu. Od tego dnia kobieta żyje w przekonaniu, że jej własny syn jest niedźwiedziołakiem i trzeba go zgładzić.

Powieść "Lokis" napisana została w ulubionym stylu Mérimée, pełnym mitologicznych odniesień i egzotycznych wtrętów. Litwa, w której toczy się akcja, postrzegana jest jako kraniec Europy, w którym pogaństwo i barbarzyńskie zwyczaje są nadal na porządku dziennym.

 

lokis fot filmoteka

Kadr z filmu Janusza Majewskiego "Lokis. Rękopis profesora Wittembacha", fot. Filmoteka Narodowa/www.fototeka.fn.org.pl

 

Majewski zinterpretował tę opowieść zupełnie inaczej. Dla niego "Lokis" to opowieść o Polsce i jej relacjach z resztą Europy. Film jest niczym skomplikowana łamigłówka – najróżniejsze pomysły i motywy nakładają się na siebie wciąż od nowa. Wittembach to obserwator, oświecony Europejczyk, naukowiec i pastor. W jego przekonaniu, Litwa to idealne miejsce do prowadzenia badań naukowych. Miejscowa arystokracja odnosi się do niego z zaciekawieniem i estymą. Natomiast chłopi czują przed nim strach i widzą w nim diabła. Sam Wittembach jest niczym postronny świadek, obserwujący wydarzenia z dystansu. Ostatecznie pastor godzi się udzielić ślubu Szemiotowi i jego narzeczonej, co prowadzi do przerażających konsekwencji. Europa reprezentowana przez Wittembacha jest uprzejma, lecz obojętna i odmawia jakiejkolwiek interwencji. Film przedstawia Polaków jako ludzi, którzy aspirują do bycia europejskimi arystokratami chcącymi odnaleźć swoje miejsce w chrześcijańskiej Europie i umościć swój kraj na mapie starego kontynentu. Jednakże nie są w stanie zwalczyć swojej pierwotnej natury brutalnych pogan. W filmie recytowane są wiersze Adama Mickiewicza, które tu ilustrują obyczaje panujące w dawnej Litwie i przywracają pamięć o starych legendach. Europejski styl ubierania się, domostwa pełne rzeźb i przepełnionych bibliotek to jedynie fasada wynikająca z europejskich arystokratycznych manier. Pod koniec filmu spotkanie z chrześcijaństwem reprezentowanym przez oświeconego Europejczyka przynosi dla polsko-litewskiego artystokraty-niedźwiedziołaka fatalne skutki. W efekcie Szemiot przeistacza się w niekontrolowaną bestię, dającą upust najdzikszym i najbardziej przerażającym instynktom, które przez całe życie starał się skrywać pod płaszczem ogłady.

Paradoksalnie, potworem w filmie nie jest wcale niedźwiedziołak, tylko człowiek. Na pierwszy plan wysuwają się relacje między bohaterami, męska nieudolność, sadyzm, obojętność, złość… Przemiana w niedźwiedziołaka zdaje się nie być wcale realizacją diabolicznej klątwy, ale ucieczką od człowieczeństwa. Dzięki temu film staje się refleksją na temat ludzkiej natury, wpływu cywilizacji na człowieka oraz złożonych powiązań między tym, co w polskiej duszy archaiczne, a co współczesne.

"Lokis" to wciąż opowieść o nadejściu nowej ery, oświeconej, acz niemniej przerażającej niż "dziki" wiek zmierzający ku końcowi. Postępowy lekarz, który leczy obłąkaną matkę Szemiota, sprawia wrażenie złowrogiego i opryskliwego. Zapewne w swojej profesji stosuje nowoczesne odkrycia naukowe, ale nienawidzi swoich arystokratycznych klientów i szydzi z nich. W postaci tego bohatera możemy dostrzec przedziwny zwiastun nowej ery, charakteryzującej się nietolerancją społeczną i cynizmem popartym efektami rozwoju nauki.

"Lokis" to wyrazisty i niekiedy przerażający film, ale w porównaniu do innych tytułów tego gatunku zdaje się być dość niewinny. Najstraszniejszym aspektem obrazu jest jego przedziwna, upiorna atmosfera, powoli budowane napięcie i niesamowite emocje, które wywołuje. Przepiękna muzyka skomponowana przez Wojciecha Kilara i niezwykła kreacja aktorska Edmunda Fettinga w roli pastora i Józefa Duriasza jako Szemiota wzmacniają efekt niezwykłości.

Styl filmu "Lokis" stał się inspiracją dla wielu innych polskich horrorów. Okazało się, że czerpanie z historii, powiązania mitologiczne, podteksty erotyczne i próba zbadania relacji męsko-damskich to najlepszy sposób na wywołanie u widzów przerażenia i lęku.

 

Wilki, czarownice i wojna

 

Wszystkie te elementy występują także w filmie "Wilczyca" Marka Piestraka z 1983 roku, który jest prawdopodobnie najbardziej przerażającym horrorem w historii polskiej kinematografii. "Wilczyca" nie oszczędzi nerwów nawet najbardziej wytrawnych kinomanów.

 

wilczyca 3 fot fototeka fn

Kadr z filmu Marka Piestraka "Wilczyca", fot. Filmoteka Narodowa/www.fototeka.fn.org.pl

 

Akcja "Wilczycy" toczy się w latach 40. XIX wieku na polskich ziemiach, które znalazły się pod zaborem austriackim. Kacper, zarządca dużego majątku, zostaje zmuszony do zorganizowania ucieczki swojego pana, który uczestniczył w powstaniu. Kacper zostaje w posiadłości z zadaniem zaopiekowania się żoną właściciela majątku, Julii. Julia z kolei ma romans z oficerem husarii, który chce dopaść jej męża. Z czasem Kacper nabiera podejrzeń, że wielki wilk, który zaczął pojawiać się na terenie posiadłości, jest duchem jego żony czarownicy, która zmarła w agonii i została pochowana z osikowym kołkiem wbitym w serce. A to dopiero początek komplikacji.

 

wilczyca fot fototeka fn

Kadr z filmu Marka Piestraka "Wilczyca", fot. Filmoteka Narodowa/www.fototeka.fn.org.pl

 

W "Wilczycy" mamy do czynienia z mieszanką mitów i historii. Z jednej strony, to opowieść o ohydnym i przerażającym duchu Maryny, zmarłej żony Kacpra, która go nieustannie prześladuje. Z drugiej, jest to historia romansu zamożnej arystokratki z kochankiem będącym przedstawicielem wrogiego wojska. Z czasem dowiadujemy się ponadto, że wilczycą jest sama Julia opętaną przez ducha Maryny.

Wydarzenia historyczne odgrywają w filmie istotną rolę. Cmentarz, na którym pochowano Marynę, jest miejscem bitwy między powstańcami a Austriakami. Odłamki pocisków rozorały grób czarownicy, co pozwoliło na wydostanie się jej ducha. Duch Maryny rusza na poszukiwanie męża, którego obwinia za swoją śmierć. Późniejsze opętanie Julii przez Marynę jest dość zaskakującą okolicznością, ale mimo to nie pozbawione pewnej logiki – kobieta zdradza męża z wrogiem, który zabija Polaków i to ona jest prawdziwym wilkołakiem. Julia nie tylko zdradza męża, ale prawdopodobnie cały swój naród i w konsekwencji przemienia się w wilkołaczkę. Wojna nie tylko wyzwala zło, ale budzi stare duchy, które opuszczają swoje groby; wojna animuje ich i pomaga im pozyskać nowe ofiary.

Film nie jest wolny od klisz gatunkowych – takich jak wykorzystanie osikowych kołków i nabojów ze srebra, które mają pomóc w walce ze złem – no ale twórcy chcieli pewnie zachować czystość gatunku. To jednak nie pozbawia filmu głębi i złożoności i "Wilczyca" nadal składnia widzów do refleksji nad szerokim spektrum tematów.

 

Widziadła i psychoterapia

 

Rok po "Wilczycy" do polskich kin trafił kolejny tytuł z mitycznymi wątkami w tle – "Widziadło". Akcja tego filmu również toczy się w XIX wieku i opowiada o relacjach damsko-męskich. I tutaj mamy do czynienia z pierwotną klątwą.

 

widziadlo off fot fototeka fn

Kadr z planu "Widziadła" Marka Nowickiego, fot. Filmoteka Narodowa/www.fototeka.fn.org.pl

 

Reżyser Marek Nowicki oparł swój film na powieści Karola Irzykowskiego pt. "Pałuba", uznawanej za klasyczny przykład polskiej prozy psychologicznej. Bohaterem opowieści jest Piotr Strumieński i jego związki z kobietami. Na kartach powieści obserwujemy złożone przemyślenia głównego bohatera dręczonego wspomnieniami i przeżyciami z przeszłości. "Pałuba" to literacka próba przekucia na formę sztuki idei Zygmunta Freuda, które w czasie powstawania powieści szybko zyskiwały na popularności. Nowicki wybrał z książki kilka wątków i przełożył je na przerażającą, mityczną filmową opowieść o mocnych podtekstach erotycznych.

Strumieński przysiągł swojej żonie Angelice, że nigdy nie pokocha innej kobiety. Po jej śmierci poślubił jednak inną, a następnie zdradzał drugą żonę z innymi kobietami. Niestety, przez cały czas ma dziwne poczucie, że Angelika jest gdzieś w pobliżu – dręcząc go, doprowadzając do obłędu, żądając wyjaśnień zdrad i oszustwa.

 

widziadlo fot fototeka fn

Kadr z filmu Marka Nowickiego "Widziadło", fot. Filmoteka Narodowa/www.fototeka.fn.org.pl

 

Sama akcja filmu Nowickiego nie ma większej wartości. "Widziadło" to nie jest klasyczna opowieść – narracja oscyluje między realnością życia bohatera a momentami, w których tenże pogrąża się w halucynacjach, by następnie ocucić go z omamów i znowu wpuścić w wir obłędu. Niemal wszyscy bohaterowie filmu, z wyjątkiem nastoletniego Pawełka, starszego syna Strumieńskiego, padają ofiarą silnego pożądania. Źródło tej obsesji cielesnością ujawnia się dopiero w finale filmu, ale akcja co rusz nawiązuje do mauzoleum rodziny Strumieńskich, które główny bohater przemienił w swoją pracownie artystyczną, gdzie ze swoją byłą żoną spędził wiele nocy. Kaplica przypomina co prawda wytwór architektury modernistycznej, acz wszystko w niej zdaje się być spowite mgłą przeszłości i przepełnione obecnością duchów zmarłych.

Inspiracja koncepcjami Freuda i jego przemyśleniami na temat powiązań seksu i śmierci są równie wyraźne w filmie, jak i w pierwowzorze literackim. "Widziadło" nie jest typowym horrorem. To raczej film o antycypacji śmierci i egzystencjalnym lęku przed nią.

Niezwykłości filmowi nadają zdjęcia autorstwa Witolda Sobocińskiego. Co ciekawe, reżyser Marek Nowicki sam był wcześniej operatorem. Mimo to "Widziadło" jest dość nużące i zawiera zbyt wiele scen erotycznych, choć, ja na swoje wady, niewątpliwie przysporzy kinomanom ciekawych wrażeń.

Próby polskich filmowców zmierzenia się z gatunkiem horroru nie kończą się jednak na wymienionych przykładach. W historii polskiej kinematografii mamy także film Andrzeja Żuławskiego pt. "Diabeł", którego dystrybucja została jednak wstrzymana przez cenzurę. Inne przykłady horrorów powstałych co prawda na Zachodzie, ale posiadających polski "wkład", to "Wstręt", "Dziecko Rosemary" i "Nieustraszeni łowcy wampirów" Romana Polańskiego, które na stałe weszły do kanonu najlepszych filmów tego gatunku.

Marek Piestrak, reżyser "Wilczycy" podjął po latach próby powrotu do gatunku. W 1990 roku wyreżyserował film "Powrót Wilczycy" (który jednak okazał się być znacznie mniej interesujący niż pierwowzór), a trzy lata później "Klątwę doliny węży", film przygodowy z elementami horroru. Ten ostatni był tak zły, że od wielu lat króluje na wszelkich przeglądach typu "Najgorsze polskie filmy". Dał też nazwę polskim odpowiednikom hollywoodzkich "Malin", czyli nagrodom za najgorsze filmy, scenariusze czy role aktorskie – polskie "maliny" zwą się bowiem "Węże".

Tak więc to "Lokis", "Wilczyca" i "Widziadło" pozostały ikonami polskiego horroru z czasów komunizmu. Odmienne, choć stylistycznie zbliżone, filmy te prowokowały do myślenia i były pozbawione klisz gatunkowych, co z pewnością wyróżnia je spośród wielu horrorów zachodnich. Przede wszystkim jednak wszystkie trzy obrazowały prawdziwą grozę.

 

Tłum. z j. angielskiego MSz.

picture 7051739 1428674414Autor: Vladimir Gromov

 

 

LOGO culture pl