jakubow januszZnany lewicowy polityk stwierdził niegdyś, że mężczyznę poznaje się nie po tym, jak zaczyna, ale znacznie bardziej po tym, jak kończy.

 

Duma ze zwycięstwa jest czymś tak trywialnym, że jej okazywanie nie jest w dobrym tonie, ale aby przyjąć porażkę godnie, trzeba prezentować odpowiedni poziom. Ostatni komunikat p.o. rzecznika prasowego starosty brzeskiego, w którym moje nazwisko zostało wymienione aż pięć razy jest dowodem, że dla osób reprezentujących obecnie powiat taki poziom to przysłowiowe „Himalaje”. Bo tłumaczenie się, że choć powiat sprawę przegrał, to jednak Janusz Jakubów wcześniej powiat przeprosił, a w pierwszej instancji to myśmy wygrali - jest po prostu żenujące. Nie do mnie należy ocenianie kompetencji kancelarii prawnej występującej w imieniu powiatu brzeskiego do prowadzenia spraw sądowych, ani też bezstronności Leszka Tomczuka, jako dziennikarza. Nie mogę jednak zignorować oczywistych manipulacji faktami stosowanych przez p.o. rzecznika starosty w jego komunikacie, które deformują, moim zdaniem, prawdę na temat wygranej przeze mnie sprawy sądowej i związanego z nią kontekstu. Aby zrozumieć całą sytuację, należy wziąć pod uwagę istotne dla całej sprawy fakty.


     1. Powodem procesu, była moja ulotka wyborcza z 2010 r. zawierająca program, którego punkt 5. dotyczył „przeciwdziałania zjawiskom korupcji w urzędach i jednostkach organizacyjnych Starostwa Powiatowego w Brzegu”. Powiat brzeski w żadnej formie ani postaci nie został w ulotce wymieniony! Maciej Stefański wytoczył natomiast proces o naruszenie dóbr osobistych powiatu brzeskiego.
     2. W wymienionej przez p.o. rzecznika prasowego sprawie karnej Sygn. akt II K 41/11 doszło do ugody będącej konsekwencją mediacji sądowej między mną a Starostą Maciejem Stefańskim na takiej zasadzie, że zgodziłem się przeprosić osoby, które mogły się poczuć urażone. Maciej Stefański natomiast w tym samym dokumencie oświadczył, że zdaje sobie sprawę z tego, że korupcja może zdarzyć się wszędzie, ale on jako Starosta Powiatu Brzeskiego będzie robił wszystko, aby w powiecie brzeskim takich zjawisk nie było. Starosta złożył taką deklarację po tym, jak wykorzystał mienie powiatu na urządzenie przyjęcia weselnego swego syna w „bezpłatnie” wynajętej sali i wydanie pozwolenia na pomieszkiwanie sekretarza powiatu brzeskiego w budynku starostwa bez uiszczania opłat, co - jak wykazała kontrola Regionalnej Izby Obrachunkowej - było nadużyciem i działaniem na szkodę powiatu brzeskiego.
     3. Afera, jaka wybuchła w Starostwie Powiatu Brzeskiego już w listopadzie 2011 r. w związku z wzięciem (na oczach całej Polski, dzięki relacji stacji TVN) 10 tys. zł łapówki przez z-cę Naczelnika Wydziału Brzeskiego Leszka P., a obecnie sprawa karna tocząca się przed Sądem Rejonowym w Brzegu przeciwko trójce b. urzędników starostwa i jednemu biznesmenowi jest dowodem, że moje ostrzeżenie przed groźbą korupcji było w pełni uzasadnione. Powiat brzeski powinien być za to ostrzeżenie wdzięczny, a nie stawiać mnie przed sądem! Jeśli starostwo publikuje na swojej stronie internetowej wyroki w tym procesie (dążąc do przestrzegania zasady transparentności sprawowania władzy), powinien umieścić tam pozew Starosty Powiatu Brzeskiego przeciw mojej osobie, a także dla porównania akt oskarżenia przeciwko urzędnikom Starostwa Powiatowego i Powiatowego Zakładu Obsługi Inwestycji, oraz Protokół pokontrolny RIO z 2012 r., aby opinia publiczna dowiedziała się o tym, jak wyglądała działalność pewnych urzędników za zamkniętymi drzwiami.
     4. Jeśli powiat brzeski czuł się usatysfakcjonowany treścią ugody, to w jakim celu rozpoczynał proces cywilny? Nawet, gdyby zakończył się on całkowitym sukcesem starostwa, nie mógłby zyskać w nim nic więcej oprócz przeprosin i ewentualnej nawiązki – czyli wnioskowanej kwoty 12 tys. zł, co byłoby znacznie mniej, aniżeli koszty wynajmu kancelarii prawnej, które w sprawach I instancji sprawy cywilnej i karnej wyniosły - wg faktur przedstawionych przez w/w kancelarię - ponad 17 tys. zł. W obu zatem przypadkach powiat brzeski poniósłby straty. Wnioskuję więc, że korzyść mógłby odnieść jedynie Maciej Stefański w postaci osobistego rewanżu na mieszkańcu powiatu brzeskiego, będącego jego przeciwnikiem politycznym. Każda osoba prywatna, gdyby musiała za taki proces płacić z własnej kieszeni, przed jego rozpoczęciem zastanowiłaby się trzy razy nad ewentualnymi stratami, zyskami oraz sensownością występowania na drogę sądową. Natomiast publiczne pieniądze, jak mniemam, wydaje się lekką ręką.
     5. P.o. rzecznika prasowego Starosty Powiatu Brzeskiego powinien wiedzieć, że orzeczeń sądowych nie powinno się komentować zwłaszcza w taki sposób jak to uczynił, a proces wygrał ten, kto uzyskał dla siebie wyrok prawomocny, a nie wyrok w pierwszej instancji. Ponadto, jak wskazuje orzeczenie w I instancji, Sąd Okręgowy w Opolu ustalił, że w Starostwie Powiatowym w Brzegu były nadużycia, ale nie było korupcji. Przyczyną takiego ujęcia była różnica między definicją pojęcia korupcji sensu stricto, co przyjął sąd, a definicją sensu largo, którą przedstawiałem ja i mój adwokat. Sąd nie uznał też żadnych roszczeń finansowych starosty wobec mojej osoby. W orzeczeniu wydanym w II instancji Sąd Apelacyjny we Wrocławiu - co można przeczytać w uzasadnieniu wyroku - w całości odrzucił pozew starosty i stwierdził, że „pozwany Janusz Jakubów w całości wygrał proces”, co należy rozumieć, że ustalenia Sądu Okręgowego w Opolu, rozpatrującego sprawę w I instancji, były bezpodstawne.
     6. W prawomocnym orzeczeniu Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu należy zwrócić uwagę na znamienny fragment, który brzmi: „Wprawdzie co do zasady jest możliwość naruszenia dóbr osobistych osoby prawnej, ale pojęcie powiatu zgodnie z treścią art. 1 ust. 2 ustawy z dnia 5 czerwca 1998 r. o samorządzie powiatowym to wspólnota mieszkańców oraz odpowiednie terytorium. Naruszenie dóbr osobistych mogłoby zatem dotyczyć wszystkich mieszkańców tej wspólnoty a nie tylko jej urzędników samorządowych”. Oznacza to, że powiat brzeski, jako osoba prawna w ogóle nie powinien być stroną w tym procesie, bo nie jego dotyczył pkt 5. mojego programu wyborczego. Nie była to zatem realizacja zadań własnych powiatu w rozumieniu ww. ustawy o samorządzie powiatowym, lecz prywatne działanie - awantura rozpoczęta przez starostę Macieja Stefańskiego za publiczne pieniądze.
     7. P.o. rzecznika starosty ponadto oświadczył, że powiat brzeski szanuje wyrok Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu w sprawie Janusza Jakubowa”. Powiat z pewnością szanuje ten prawomocny wyrok, ale starosta Maciej Stefański raczej niezbyt, gdyż do tej pory (piszę ten tekst 23 czerwca br.) go nie zrealizował, tzn. nie wypłacił nakazanej kwoty zwrotu kosztów poniesionych w tym procesie. Mój adwokat zmuszony był interweniować, monitując o wykonanie wyroku sądowego. Jeśli w ustawowym terminie nie zostanie on zrealizowany będę zmuszony sprawę powierzyć komornikowi, co naturalnie powiększy koszty, które poniesie powiat.
    8. P.o. rzecznika Starosty Powiatu Brzeskiego z pewnością w imieniu swego mocodawcy poucza o zasadach etyki dziennikarskiej. Gdzie jest natomiast zwykła etyka ludzka? Starosta Maciej Stefański naraził powiat brzeski na kompromitację wynikającą z przegranego procesu i ogromne koszty: wg faktury kancelarii prawnej nr 6/11 z dnia 5 stycznia 2011 r. za informację o popełnieniu przestępstwa i akt oskarżenia w sprawie karnej – 7 320 zł, wg faktury nr 7/11 z dnia 5 stycznia 2011 r. za pozew cywilny i zastępstwo procesowe w I instancji – 9 760 zł. Umowa nr Or 0036 – 115/10 z dnia 16 grudnia 2010 r. przewidywała dodatkowo opłatę 4 000 zł + VAT czyli 4 880 zł (wg stawki 22%) za wniesienie apelacji i zastępstwo procesowe przed sądem II instancji. Należy zatem sprawdzić, czy opłata taka została dokonana (faktura nr 7/11 zawiera zapis o zastępstwie procesowym przed sądem I i II instancji). Zwrot kosztów sądowych w wyniku przegranego procesu – ?5 430 zł.


Po podsumowaniu: ogół kosztów, jakie powiat brzeski mógł ponieść wskutek rozpoczętego przez starostę Macieja Stefańskiego procesu może więc wynieść około 27 390 (słownie: dwadzieścia siedem tysięcy trzysta dziewięćdziesiąt) złotych!!!


Taką kwotę powiat wydał na walkę sądową ze słusznym hasłem zawartym w mojej ulotce wyborczej o potrzebie przeciwdziałania korupcji. Jeśli Maciej Stefański ma honor, to powinien zwrócić wydaną kwotę do kasy powiatu brzeskiego z własnej kieszeni.

 

Janusz Jakubów