Stanisław Bareja, ogłoszony najlepszym reżyserem komediowym stulecia, specjalizował się w tropieniu socjalistycznych absurdów.

Z braku lepszych produkcji rozśmieszajacych telewizja co rusz odgrzewa jego filmy. Niedługo wypełnią się trzy dekady od śmierci nieodżałowanego filmowca i mogłoby się wydawać, że w międzyczasie świat wywrócił się do góry nogami. Nie ma socjalizmu i otaczającej go głupawki. A to mylny błąd, powiedziałby klasyk.

W pobliskich Małujowicach scenariusze piszą się same. Oto dowód.

Za chwilę wybory samorządowe. Nie można wykluczyć, że po nowiutkim chodniku dziarsko pomaszeruje jakiś samorządowiec żeby na siebie zagłosować. Chce się mieć nadzieję, że na ?naturalnej przeszkodzie" nabije otrzeźwiającego guza. Dlaczego czepiam się hipotetycznego samorządowca? Odpowiedź jest prosta. Na łapu capu robiony chodnik, z centralnie ustawionym słupem, pachnie klasyczną kiełbasą wyborczą.