ogonekandrzejW nietradycyjny dzień, poniedziałek 27 kwietnia, po raz czwarty w tym roku miejscy radni zasiedli na swych miejscach w Wielkiej Sali Stropowej ratusza.





Tradycyjnie natomiast do porządku obrad burmistrz Wojciech Huczyński zgłosił dwa dodatkowe projekty uchwał, których jego urzędnicy nie zdążyli przygotować przed sesją RM ani w statutowym terminie 14 dni, ani w ustawowym 7 dni. Zaproponowałem zdjęcie z porządku projektu uchwały w sprawie nowych zasad i wysokości odpłatności za pobyt dzieci w miejskich przedszkolach.

Motywowałem to faktem radykalnych zmian w tym zakresie, co moim zdaniem warte jest ponownego rozpatrzenia w komisjach łącznie z propozycją, którą sam przygotowałem w tej sprawie. Projekty zgłoszone przez burmistrza do porządku obrad przyjęte zostały, natomiast mój wniosek uzyskał akceptację 9 radnych, przeciw było 4 i tyluż samo wstrzymało się od głosu, co spowodowało, że porządek nie został zmieniony. Ustawa warunkuje to uzyskaniem bezwzględnej większości głosów ustawowego składu rady, czyli 11 głosów.
{mospagebreak}
Huzia na Zarząd Województwa

Po sprawozdaniu burmistrza z bieżącej działalności w międzysesyjnej przerwie, podczas którego poza udostępnioną na piśmie treścią poinformował o wszczęciu kolejnego sądowego sporu z ECO S.A. w Opolu o zwrot kwoty 30.000 zł z wpłaconych tej spółce prawie sześciu milionów z tytułu wcześniejszego wyroku sądowego, co jak powiedział jest próbą zbadania minimalnym kosztem, jak sąd w tej sprawie się zachowa, to znaczy, czy nie zawiesi jej do czasu ponownego rozpatrzenia przez sąd tego sporu, co nastąpi w wyniku wyroku kasacyjnego Sądu Najwyższego oraz będącego jego konsekwencją wyroku Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu, nakazującego jej powtórne rozpatrzenie przez Sąd Okręgowy w Opolu, dyskusję rozpoczęła Irena Mazurkiewicz (PiS) zwróceniem uwagi na stosowanie pisowni „Miasta Brzeg” zamiast „Miasta Brzegu” w tymże sprawozdaniu. Wywołało to odpowiedź burmistrza, który kajał się za swoją nieuwagę przy pisaniu, ale równocześnie wyrażał ironiczną satysfakcję, że dzisiaj to najważniejszy problem dla Brzegu.

Piotr Szpulak (PO – SMB) chciał się dowiedzieć od wiceburmistrza Artura Kotary, czy podczas spotkania z dyrekcją dróg na temat budowy ronda na obwodnicy przy Skarbimierzu ustalona została organizacja ruchu podczas jego realizacji, czyli czy ten odcinek obwodnicy zostanie wyłączony z ruchu, co spowodowałoby zakorkowanie miasta. Usłyszał, że było to spotkanie tylko w sprawach związanych z projektowaniem i nie wiadomo jeszcze, kiedy zacznie się faktycznie ta inwestycja.

Dariusz Socha (SPP) chciał dowiedzieć się, czy spotkanie wiceburmistrza Artura Kotary z przedstawicielem Energia Pro na temat oświetlenia ulicznego spowoduje zlikwidowanie starych opraw, w których trudno usuwać uszkodzone żarówki. Wiceburmistrz odpowiadał, że mimo, iż od dwóch lat gotowa jest dokumentacja na wymianę dotychczasowych opraw na energooszczędne to nie można tego zrobić, bo oświetlenie pozostaje własnością Energii Pro. Mimo obietnic tej firmy, że w I kwartale tego roku wykona tą inwestycję, którą miasto zwracałoby w opłatach za energię, podczas spotkania firma zaproponowała zwiększenie opłaty eksploatacyjnej, na co miasto odpowiedziało propozycją wyceny majątku spółki z zamiarem wykupienia tegoż od spółki, co umożliwiłoby samodzielne wykonanie tej inwestycji.

Dowiedziałem się ja natomiast, że sprzedana niezbudowana działka na Piastowskiej pod usługi leży naprzeciw budynków mieszkalnych Piastowska 32, 34 i sprzedana została w przetargu po jednym postąpieniu. Odnosząc się do wyrażonych w sprawozdaniu pretensji do Zarządu Województwa Opolskiego o nieobecność w Brzegu podczas III Dolnośląskiego Forum Uniwersytetów III Wieku, zapytałem, czy byli oni zaproszeni na to spotkanie i zwróciłem uwagę na to, że członkowie tego ciała, które podkreśla odrębność Śląska Opolskiego, nawet gdyby takie zaproszenie dostali mogliby czuć się niekomfortowo, a nam niepotrzebna jest konfrontacja tylko współpraca z województwem. Burmistrz Wojciech Huczyński stwierdził, że nie wyrażał pretensji, tylko stwierdził fakt. Jego zdaniem część województwa to Dolny Śląsk i w forum brały udział inne uniwersytety III wieku z województwa opolskiego. Dodał, że sam nie wysyłał zaproszenia do marszałka Józefa Sebesty, ale wie, że był on patronem tego forum, dołożył się finansowo, i że Janusz Wójcik podczas swego wystąpienia przemawiał w imieniu marszałka, czyli musiał być do tego upoważniony.
Zauważyłem, że gdyby burmistrz chciał poinformować o tym wydarzeniu to napisałby, że Janusz Wójcik, jako reprezentant marszałka w forum uczestniczył, a jeśli pisze: „Niestety jak prawie zawsze przedstawiciele Zarządu Województwa Opolskiego nie znaleźli ani chwili czasu by uczestniczyć w tym wydarzeniu w Brzegu [...]”, to znaczy, że wyraża pretensję, co każdy znający język polski rozumie, a skoro burmistrz nie rozumie, to jego problem. Burmistrz odpowiedział długą tyradą, której sensem było to, że jest autorem swojego sprawozdania i nikt mu dyktować nie może, co chce w nim napisać, dodając, że od dwóch lat, mimo że obaj używamy języka polskiego zrozumieć się nie możemy. Dopytując o budowę ronda na obwodnicy przy Skarbimierzu, dowiedziałem się, że miasto ma współfinansować projekt tej budowy, gdyż przebudowa skrzyżowania obejmie wjazd na ulicę Wierzbową, natomiast fizyczna realizacja prac nastąpi za pieniądze dyrekcji dróg z Opola.

Grzegorz Surdyka (PO) zauważył, że burmistrz marnuje czas wszystkich zebranych, polemizując z moimi wypowiedziami. Burmistrz nie pozostał dłużny, zauważając, że Grzegorz Surdyka (PO) uznaje za nieważne sprawy, o które pytałem. Radny ripostował stwierdzeniem, że ciężko się ze mną w tej sprawie nie zgodzić, a to, że mimo czekających nas wszystkich dyskusji nad poważnymi tematami sesji, burmistrz marnuje czas wynika z faktu, że wybiera to co umie, czyli przydługie gadanie. Wcześniej wyraziłem moje ubolewanie z powodu tak rzadkich możliwości polemizowania z burmistrzem Wojciechem Huczyńskim.
{mospagebreak}
Dołujące inwestycje

Po przedstawieniu przez skarbnik Katarzynę Szczepanik sprawozdania z wykonania budżetu miasta za rok 2008 oraz pozytywnie oceniającej to sprawozdanie opinii Regionalnej Izby Obrachunkowej w Opolu, zapytałem, czy zobowiązania wymagalne ZNM wynikły z faktu wcześniejszych wpłat dokonanych przez tę jednostkę budżetową miasta na rzecz zarządców nieruchomości w wysokości przekraczającej należne im rzeczywiście kwoty. Skarbnik potwierdziła to.

Jan Pikor (TRZB) stwierdził, że sprawozdanie jest wykonane starannie i podziękował skarbnikowi za dostarczenie dodatkowych materiałów, które umożliwiły mu analizę wielkości wydatków inwestycyjnych miasta w dłuższym okresie, niż ujęty w sprawozdaniu. Za pozytyw uznał wykonanie w ponad 102 proc. dochodów miasta, natomiast negatywnie ocenił wykonanie w wysokości 86 proc. wydatków. Szczególnie negatywne są, jego zdaniem, malejące na przestrzeni lat kwoty wydatków majątkowych. W 2006 roku plan tych wydatków wyniósł ponad 22 miliony zł, w 2007 ponad 20 milionów, a w 2008 ponad 15 milionów. Wykonanie natomiast w tym okresie kształtowało się na poziomie ponad 15,5 milionów w 2006, 13,5 milionów w 2007 i niecałe 11,5 miliona w 2008 roku. Mimo więc wzrastającego w liczbach względnych (procentach) wykonania tych wydatków w tym okresie ich bezwzględny spadek należy ocenić, jego zdaniem, negatywnie. Uważa to za zasadniczy problem miasta. Myśli w związku z tym, że należy pilnie przepracować zmiany tegorocznych wydatków związanych z planowaną modernizacją stadionu miejskiego i przeznaczyć pieniądze na roboty na miejskich drogach, jak proponowali radni PO podczas dyskusji nad tegorocznym budżetem. Nie wie, czy radni mogą w tej sprawie zrobić więcej, niż to co robią, ale realizacja wydatków majątkowych wymaga radykalnej zmiany.

Na to wystąpienie zareagował burmistrz Wojciech Huczyński. Stwierdził, że podczas wcześniejszych absolutoriów słyszał krytykę zbyt niskiego procentowego wykonania planowanych wydatków inwestycyjnych, a teraz gdy uległo ono poprawie, słyszy krytykę, że zbyt mało miasto inwestuje. Jego zdaniem malejące plany to efekt oczekiwania na wdrożenie unijnych programów pomocowych, których opóźnianie nie jest jego winą. Gdy jednak one będą dostępne, miasto będzie musiało dysponować odpowiednią zdolnością kredytową, by uzyskać pieniądze potrzebne na wkład własny, warunkujący ich wykorzystanie. Do tej pory jedyną taką możliwością był wniosek na dofinansowanie modernizacji stadionu miejskiego. W tym roku złożony został następny wniosek na modernizację amfiteatru. Można było w ubiegłym roku wykonać więcej inwestycji za pieniądze własne i pożyczone, ale dzisiaj mielibyśmy niższą zdolność kredytową. Była to więc celowa polityka inwestycyjna lat ubiegłych. Dodał, że niestety tak rozłożono plany wydatkowania pieniędzy z Regionalnego Programu Operacyjnego, że te, po które mogą sięgać gminy przewidywane są do wydania w roku 2010 i w latach następnych. Ponieważ nieznana jest decyzja dotycząca podziału przez Zarząd Województwa dodatkowych pieniędzy na infrastrukturę sportową i rekreacyjną nie można mówić o rezygnacji z modernizacji stadionu, gdyż byłoby to przedwczesne. Więcej dyskutujących nie było.
{mospagebreak}
Absolutorium na styk


Dopiero po przejściu do kolejnego punktu porządku obrad, jakim było rozpatrzenie absolutorium dla burmistrza Wojciecha Huczyńskiego przewodniczący Komisji Rewizyjnej Sławomir Spychała (SLD) przedstawił w części sprawozdanie komisji z badania wykonania budżetu i jej wniosek o udzielenie burmistrzowi absolutorium. Opinię Regionalnej Izby Obrachunkowej w Opolu w sprawie wniosku komisji przedstawiła skarbnik Katarzyna Szczepanik. Żadna ze stałych komisji Rady Miejskiej, ani też żaden z klubów radnych nie przedstawiły własnej opinii w sprawie absolutorium.

Debatę rozpoczęło moje stanowisko, publikowane w poprzednim numerze „Kuriera Brzeskiego”. Zwróciłem w nim uwagę na następujące sprawy:
- modernizację i rozbudowę budynku przy 6 Lutego 4, gdzie finansowe wykonanie wyniosło 2.359.918,48 zł z zaplanowanej kwoty 3.333.500,00 zł. Tu wspomniałem też o wyniku pracy Komisji Rewizyjnej, w wyniku której Rada Miejska przyjęła wniosek o zawiadomieniu rzecznika dyscypliny finansowej RIO o podejrzeniu jej naruszenia przez dyrektora ZNM oraz sprawie karnej jaka czeka byłego inspektora nadzoru i kierownika budowy w Sądzie Grodzkim;
- niewykonanie mieszkania schronienia dla ofiar przemocy;
- wątpliwości dotyczące budowy łącznika ulic Poprzeczna – Morcinka, zarówno z powodu tylko częściowej realizacji tego zadania, jak i terminu jego wykonania w związku z wypowiedzią na ten temat burmistrza Wojciecha Huczyńskiego podczas posiedzenia Komisji Rewizyjnej, sprzecznej z zapisami w dokumentach;
- niskie wykonanie wydatków na komputeryzację Urzędu Miasta;
- przesunięcie remontu ulic Konopnickiej i Lwowskiej na rok bieżący, co spowoduje brak pieniędzy na bieżące utrzymanie dróg miejskich w tym roku;
- niewykonanie dokumentacji inwestycyjnych dla ZNM;
- niskie wykonanie wydatków na promocję miasta;
- zmniejszenie wydatków na pomoc społeczną i niewykorzystanie w związku z tym szansy na nierozwiązywalny od lat problem zadłużeń czynszowych;
- niewykorzystanie szansy, jaką jest prywatyzacja niektórych miejskich spółek na pozyskanie dodatkowych dochodów budżetu, którymi można byłoby finansować miejskie inwestycje;
- zwiększenie o 50 proc. w 2008 roku wydatku na publikację materiałów ogłoszeniowych w „PPB” na kolumnie „Panorama Brzegu”.
{mospagebreak}
Moje wystąpienie spowodowało prawie tak samo długą odpowiedź burmistrza Wojciecha Huczyńskiego. Zaczął od stwierdzenia, że musi wyjaśnić lub sprostować przedstawione przeze mnie informacje. Powiedział, że rok temu mówiłem o wyprowadzaniu pieniędzy i tragedii w związku z budową mieszkań socjalnych przy 6 Lutego 4. Miałem tym wywołać wrażenie jednego wielkiego bajzlu i geszeftu. Kierownik budowy i były inspektor jej nadzoru zaś staną przed Sądem Grodzkim nie za wyprowadzanie pieniędzy, ale za poświadczenie nieprawdy w dokumentacji budowy. Nieprawdziwe jest też, zdaniem burmistrza stwierdzenie, że przez rok nie znaleziono mieszkania dla dozorcy z Dziennego Domu Pomocy Społecznej, co warunkowało utworzenie mieszkania schronienia dla ofiar przemocy, ponieważ ZNM takie mieszkanie znalazł, ale okazało się, że ze względu na zmianę sytuacji rodzinnej tej osoby potrzebne byłyby trzy mieszkania.
 W sprawie łącznika Poprzeczna – Morcinka burmistrz przyznał, że jego wypowiedź podczas Komisji Rewizyjnej była omyłkowa, a on nie jest „alfą i omegą”, by wszystko pamiętać. Niewykonanie wydatku na dodatki mieszkaniowe nie obciąża burmistrza, ale stan prawa, które określa, kiedy i komu ten dodatek przysługuje. Nieprawdą zdaniem burmistrza jest też to, że są czynione oszczędności w wydatkach, by gromadzić pieniądze na wkład własny dla zadań realizowanych przy pomocy Regionalnego Programu Operacyjnego.
Co do „PPB” to jest to wydawnictwo konkurencyjne do tego, dla którego piszę moje teksty i stąd zdaniem burmistrza moje wnioski w tej sprawie.
 Przypomniał o ustaleniach Komisji Rewizyjnej po kontroli w tej sprawie i zarzucił Radzie Miejskiej, że do dziś nie jest w stanie sporządzić właściwego zawiadomienia rzecznika dyscypliny finansów publicznych RIO o jego rzekomej odpowiedzialności za jej naruszenie w tej sprawie. Chodzi tu jego zdaniem o kreowanie medialnych faktów, mających go poniżyć i obrazić, a tym samym zdyskredytować. Jego zdaniem nie przeszkadzało mi i było etyczne sformułowanie wniosku o rozwiązanie umowy z wydawcą i zawarcie umów ze wszystkim wydawcami, w tym ze swoją, jak powiedział gazetą.
Gdy obejmował w 2002 roku swój urząd, to propozycja „Kuriera Brzeskiego” opiewała na 1.200 zł miesięcznie, podczas gdy inne gazety miały umowę na 300 zł miesięcznie, a wydawca „Kuriera Brzeskiego” dzierżawił wtedy miejskie słupy ogłoszeniowe, czerpiąc z tego korzyści. Uzasadniając obecną wysokość wydatku na „PPB” stwierdził, że 2 tysiące gazet rozdawane bezpłatnie, to więcej niż sprzedawana ilość egzemplarzy konkurencyjnych tytułów. Po raz pierwszy też, jak stwierdził zdarzyło mu się na wniosek obywatela udzielić osobiście ślubu Beacie Zatoń i Pawłowi Kowalczykowi i nie dostrzega podobieństwa pomiędzy sytuacją Beaty Zatoń – Kowalczyk, pełniącej w 2008 roku obowiązki kierownika Biura Inicjatyw Gospodarczych i Promocji, byłej redaktor naczelnej „PPB”, właścicielki udziałów w spółce Media Art sp. z o.o. i jej męża Pawła Kowalczyka prezesa zarządu tejże spółki a głośną ostatnio sprawą znanego telewizyjnego prezentera, współwłaściciela firmy zajmującej się zasobami ludzkimi i jego życiowej partnerki, wiceprezes jednego z największych banków, z którego zlecenia płynęły do firmy prezentera. Dostrzega natomiast lobbowanie przeze mnie moich interesów i wie, że uznaję to za moralne.
{mospagebreak}
Pozwoliłem sobie zapytać, skąd burmistrz zna treść zarzutów wobec obu wspomnianych wcześniej osób? Burmistrz odpowiedział, że wie to z rozmów z różnymi ludźmi z Brzegu, między innymi z mediami. Dalej „ad vocem” zauważyłem, że nie trzeba mnie uczyć, jak napisać o sprawie dozorcy, podziękowałem za przyznanie się do pomyłki w sprawie łącznika Poprzeczna – Morcinka, w sprawie dodatków mieszkaniowych nie stawiałem zarzutu o ich niewykonanie, ale zwracałem uwagę na niewykorzystanie szansy z tym związanej do rozwiązania problemu zadłużeń czynszowych. Oświadczyłem, że nie jestem współwłaścicielem wydawcy „Kuriera Brzeskiego”, współpracuję z nim od lat i to także upoważnia mnie do oceny tego, co dotyczy „PPB”, a jeśli mówić o lobbingu to przyznaję się do lobbowania za demokracją, bo wymaga ona wielu głosów, a nie jednego w gazecie, którą słusznie wielu nazywa „tubą burmistrza”. Burmistrz przeprosił za niezrozumienie w sprawie dodatków mieszkaniowych, natomiast upiera się, że uprawiam lobbing na rzecz wydawcy „Kuriera Brzeskiego” i on nie rozumie tego jako lobbowania na rzecz demokracji.

Grzegorz Surdyka (PO) nawiązał do stanowiska Komisji Rewizyjnej, w którym stwierdzono, że badający wydawanie „PPB” nie uzyskał odpowiedzi o powód zwiększenia o 50 proc. wydatków na ten tytuł. Zauważył, że w ubiegłym roku pojawiło się kolejne wydawnictwo, które także nie ma podobnej umowy z miastem, natomiast oznacza to wzrost konkurencji, którego skutkiem powinno być obniżenie ceny takich usług. Sądzi, że większość obecnych na sali rozumie sens takiej współpracy burmistrza z wydawcą „PPB”, ponieważ to właśnie w tej gazecie w superlatywach ukazywany jest burmistrz, a odwrotnie gazeta przedstawia oponentów burmistrza, w tym i jego oraz jego kolegów. Z tej gazety natomiast mieszkaniec miasta nie dowie się o utraconej w listopadzie szansie pozyskania pieniędzy z oszczędności „Kontraktu Wojewódzkiego”, o podwyżkach cen wody, opłat za wywóz odpadów, o partycypacji miasta w kosztach funkcjonowania powiatowego pełnomocnika do spraw młodzieży za pieniądze na stypendia sportowe i odpowiedziach wiceburmistrza Stanisława Kowalczyka w tej sprawie, czy podwyżkach opłat za przedszkola, o których dzisiaj radni mają decydować.
Publicznie więc pyta jaki jest sens współpracy z wydawcą „PPB” na takich warunkach? Czy z pieniędzy podatników ma być opłacane promowanie burmistrza i dyskredytowanie jego przeciwników? Zwrócił uwagę na kamerę „PPB” skierowaną od kilku sesji dokładnie na radnych PO. Nawiązując do posiadanego wypisu z Krajowego Rejestru Sądowego, zapytał, czy to, że ewentualny zysk z tej działalności trafia do pracownicy Urzędu Miasta Beaty Zatoń – Kowalczyk jest moralne i etyczne? Przypomniał sygnalizowany wcześniej przez niego brak aktualizacji strony internetowej miasta. Zauważył, że od tego jest Urząd Miasta, by wskazywać na co pójdą pieniądze podatnika. I gdy w mieście są dziś cztery wydawnictwa, burmistrz lekką ręką zwiększa o 50 proc. dofinansowanie „PPB”.

Jak słyszę, to nie mogę głosu nie zabrać, powiedział Bartłomiej Tyczyński (SLD). O ile ciekawa, o tyleż nieobiektywna była moja opinia, choć nie wiadomo, radnego czy dziennikarza, o tyle interesujące było wystąpienie Grzegorza Surdyki (PO), który stwierdził, że nie podoba mu się opłacanie ogłoszeń „PPB” przez burmistrza, ponieważ jest w niej przedstawiany w złym świetle. O ile Bartłomiej Tyczyński (SLD) się orientuje, jest to w jakimś sensie niezależne medium, tak jak wszystkie inne. Przecież dwie gazety mają umowę z miastem, więc demokracja jest. Rozmawiamy, kto z kim jest skoligacony, czy kto komu ślubu udzielał, a nie rozmawiamy o wykonaniu budżetu.  Budżet miasta „nie okraja” się do 3 tys. zł wydawanych miesięcznie na „PPB”. Można dyskusję sprowadzić do tego, co proponuje Grzegorz Surdyka (PO), czy ja, ale nie sądzi, by musiało to mieć taki wydźwięk. Przypomniał też, że nieomal od początku tej kadencji na sesjach wpatruje się w niego „oko” kamery, nawet nie wie czyjej, nawet nie wie, kto komu na to zezwolił, a ostatnio fotografie z niej były publikowane w „Kurierze Brzeskim”.

Burmistrz Wojciech Huczyński stwierdził, że nie ma wpływu na to, co gazety publikują, on tylko płaci za umieszczanie treści pochodzących z Urzędu Miasta w dwóch gazetach bezpłatnych. Nie będzie dyskutował, dlaczego gazeta nie napisała o tym, czy nie tamtym. Nieprawdą jest, że miasto nie złożyło wniosku o pieniądze z oszczędności na „Kontrakcie Wojewódzkim”.
{mospagebreak}
Ja jeszcze pociągnę temat medialny, powiedział Jacek Juchniewicz (TRZB). Było dużo o moralności, o krytyce, o krytyce obraźliwej w mediach. Jako osoba, która nabyła zamiast wiedzy chłam, zapytał mnie, czy w moim przypadku nie zachodzi konflikt interesów. Czy jako dziennikarz , patrzący władzy na ręce, równocześnie tę władzę sprawujący nie jestem w sytuacji konfliktu interesów? Odpowiedziałem, że czynię to od wielu lat i potrafię oddzielać te dwie rzeczy. Jeśli radny sądzi, że gdzieś naruszyłem jego prawa, to może szukać satysfakcji w prawem przewidziany sposób, choć ja takich podstaw nie dostrzegam. Powołując się na ostatni pomysł „zawodowego” posłowania, zapytałem, dlaczego z debaty publicznej mieliby być wyłączeni rolnicy, przemysłowcy, handlowcy czy dziennikarze? Jestem współpracownikiem lokalnej gazety, opisującym głównie to, co dzieje się na tej sali i nie znajduję podstaw, by miało mnie to wyłączać z możliwości sprawowania mandatu radnego. Trzeba patrzeć na świat rzeczywisty, a nie wydumanych konfliktów interesów.

Grzegorz Surdyka (PO) zauważył, że wystąpienie Bartłomieja Tyczyńskiego (SLD) najlepiej skwitował, zabierający po nim głos burmistrz Wojciech Huczyński, słowami, że ta rozmowa staje się rozmową o niczym. Cieszy się, że „PPB” sięgnęła po pomysł PO, by ustawić kamerę. Sprawę „Kontraktu Wojewódzkiego” poruszył za gazetą, w której na ten temat wypowiadał się radny wojewódzki Dariusz Byczkowski z PiS. Zauważył, że apel Bartłomieja Tyczyńskiego (SLD), by rozmawiać o sprawach poważnych, czyli na przykład pozytywnej opinii RIO, nie jest trafny, ponieważ RIO nie bada wykonania budżetu pod kątem celowości i zasadności wydatków, a tylko zgodności z prawem i formalnej poprawności księgowej. Od tego właśnie są radni, by to czynić. Polecił radnemu lekturę Zbigniewa Herberta, który pisał, że bohaterowie idą pod prąd, a z prądem płyną śmieci.
Burmistrz Wojciech Huczyński pod Herbertem się podpisał, ale zastanawia się, kto w rządzie w Warszawie idzie pod prąd, a kto idzie z prądem. Manipulacja w sprawie „Kontraktu Wojewódzkiego” polega na tym, że na tej sali kilkakrotnie już ta sprawa była wyjaśniana.

Grzegorz Surdyka (PO) zauważył, że burmistrz definiując w swej wypowiedzi, czym manipulacja jest, przyznał, że wie, jak to robić. Mamy oceniać wykonanie budżetu i jeśli ograniczyć się to ma tylko do cyferek z RIO, to Rada Miejska jest zbyteczna i ekonomicznie byłoby, gdyby nie istniała. On ocenia z innego punktu widzenia i może powiedzieć, że burmistrz jest nieskuteczny i tylko szuka innych, winnych jego niepowodzeń.
Powracając do wcześniejszej sprawy budynku 6 Lutego 4, zauważyłem, że wbrew temu, co powiedział wcześniej burmistrz Wojciech Huczyński nie stawiałem na tej sali zarzutu wyprowadzania pieniędzy miejskich, natomiast mówiłem o zapłaceniu za niewykonane w 100 procentach elementy robót, co potwierdziła ostatecznie także Komisja Rewizyjna w stosunku do dwóch faktur z 2007 r. i dwóch z 2008 r. Przypomniałem także, że to burmistrz skierował do mnie i radnego Grzegorza Surdyki (PO) wezwania o przeproszenie go, strasząc, że niewykonanie tego spowoduje proces sądowy. Jeśli, jak mówił Lech Wałęsa, burmistrz chce się ze mną „targać po szczękach” niech czyni to gdzie indziej, a nie na tej sali.

Grzegorz Surdyka (PO) potwierdził otrzymanie takiego wezwania za pośrednictwem mecenas Joanny Pawłowskiej – Kelm, świadczącej obsługę prawną Urzędu Miasta i miejskich spółek. Dodał, że otrzymał też sms-a od Pawła Kowalczyka, redaktora naczelnego „PPB”, w którym pisał, że jeśli radny nie sprostuje nieprawdziwych informacji, że w tej gazecie przedstawiane są nieprawdziwe informacje na temat radnego, to Paweł Kowalczyk pozwie go do sądu. Nie wie, czy zostanie pozwany za pośrednictwem tej samej mecenas, ale tak to w Brzegu jest.

W głosowaniu RM absolutorium udzieliła. „Za” było 11 radnych, „przeciw” 3, a 5 „wstrzymuję się”. Tu tylko tytułem informacji dodam, że 11 to minimalna liczba głosów „za”, wymagana ustawowo, by absolutorium było udzielone.
{mospagebreak}
Mściwość i żądza odwetu?

„Ja chciałem bardzo serdecznie podziękować tym wszystkim, którzy głosowali „za” i tym, którzy próbowali ocenić ten budżet i wykonanie tego budżetu w sposób obiektywny, a nie tym, którzy kierując się mściwością, żądzą odwetu, tym którzy już rok temu pisali w” – w tym momencie wystąpienie burmistrza Wojciecha Huczyńskiego przerwałem słowami: „Panie burmistrzu ja prosiłem, nie targajmy się tutaj po szczękach, pan dalej chce prowadzić targanie się po szczękach. Ja nie mówię o pańskiej mściwości, o pańskim poziomie. Skończmy ten temat.”

Burmistrz kontynuował: „Panie przewodniczący, no ja nie wiem, demokracja jest demokracją, ale myślę, że tu jest najbardziej pokazana kultura demokratyczna przez największego demokratę. Ja chciałem jednoznacznie powiedzieć, że to nie ja obrażałem, że to nie ja mówiłem tutaj od samego początku, o tym kto jest skompromitowanym działaczem, nie ja wmawiałem o tym, że są wyprowadzane pieniądze z budżetu miasta, nie ja mówiłem o tym, jakim ja jestem wynaturzonym człowiekiem i nie ja stawiałem te wszystkie zarzuty, które na tej sali stawiane były, łącznie z kierowaniem wniosków do rzecznika dyscypliny, które do dzisiaj są kompletnie, są stawiane mi zarzuty, ale niestety nie wiadomo jakie. I taka jest rzeczywistość. Bardzo serdecznie dziękuję tym, którzy wzięli i spróbowali obiektywnie na to popatrzeć. Dziękuję jeszcze raz.”

Po dziesięciominutowej przerwie, mimo formalnego zakończenia punktu obrad nad absolutorium przewodniczący Mariusz Grochowski (PiSoP) udzielił głosu Irenie Mazurkiewicz (PiS). Radna rozpoczęła słowami: „Burmistrza nie ma? Bo ja chciałam odnieść się do pewnych spraw dotyczących głosowania”. Zauważyła, że każdy ma prawo głosować według własnego uznania i nie może być za to potraktowany przez burmistrza tak jak zostali niektórzy potraktowani. Uważała, że gdyby burmistrz uczestniczył w obradach komisji na ten temat, miałby dzisiaj zapewne inne zdanie. Radni powinni być traktowani przez burmistrza bardziej uprzejmie.
Jan Pikor (TRZB) dołączył się do głosu radnej. Burmistrz ma prawo podziękować, komu chce, ale nie ma prawa klasyfikować radnych według głosowania. On sam przeanalizował realizację zadań inwestycyjnych i pokazał, że nie kieruje nim mściwość i żądza odwetu. Podkreślił, nawiązując do wywiadu z Mariuszem Grochowskim (PiSoP) w „Brzeskiej Powiatowej”, że gdyby burmistrz chodził na sesje i komisje to i legislacja lepiej by szła i nie byłoby takich nieporozumień.
Obserwuje, że radni chcą współpracować, ale burmistrz ich unikając to uniemożliwia.
Grzegorz Surdyka (PO) po stwierdzeniu Mariusza Grochowskiego (PiSoP) o przejściu do następnego punktu porządku obrad zapytał, czy nie można się wypowiedzieć w tej sprawie? Mariusz Grochowski (PiSoP) nie pozwolił. Pozwoliłem więc sobie przerwać wypowiedź wiceburmistrza Artura Kotary i zadać Mariuszowi Grochowskiemu (PiSoP) pytanie, czy on podobnie jak burmistrz dzieli radnych na gorszych i lepszych, bo skoro w trybie wyjątku pozwala na wypowiedź Ireny Mazurkiewicz (PiS) i Jana Pikora (TRZB), to nie powinien uniemożliwiać zabrania głosu i innym radnym. Mariusz Grochowski odesłał mnie do punktu „wolne wnioski i informacje”. W tym punkcie na końcu sesji zwróciłem Mariuszowi Grochowskiemu uwagę, że odpowiada nie tylko za zachowania radnych, ale także innych osób. Jeśli burmistrz przypisuje radnym działanie z niskich pobudek, to przewodniczący powinien na to reagować.

I na tym tę część narzekałek kończę. Dalej za tydzień. Do przeczytania.

1/21 Rady Miejskiej