wisniewski radi2Nie mam siły już słuchać o tym jakim jestem rusfobem i że w ogóle wszyscy Polacy, mainstreamowi Polacy to są rusfoby. Dlaczego niby jestem rusfobem?

Czy tylko dlatego, że mówię głośno, bo mi wolno, że Stalin, Beria to byli zbrodniarze, podobnie jak wysługujący się komunistom Polak Feliks Dzierżyński i wielu innych? Beria był Abchazem a Stalin Gruzinem. I jakoś nikt mi nie zarzuca, że jestem abchazofobem czy gruzinofobem. A może dlatego, że zupełnie nie lubię Władimira Putina, podobnie jak nie lubiłbym żadnego z rusfobów wywodzących się z rodziny NKWD, GRU i KGB. Bo to przecież oni są rusofobami, to oni nienawidzili swojego własnego narodu dużo bardziej niż jakiegokolwiek innego. Kiedy Polacy domagają się prawdy o Katyniu łatwo zapominają dlaczego rządzące rusfoby, takie jak Putin, ociągają się z uznaniem tej zbrodni swoich dawnych kolegów po fachu dlatego, że gdyby uznali zbrodnie na Polakach to musieliby się przyznać do dużo gorszych zbrodni na Rosjanach i innych narodach zamieszkujących Rosję. Bo musieliby przyznać, że tak jak polskich oficerów w tysiące, tak oni swój naród mordowali, więzili i eksterminowali w miliony. A nie chcą i nie mogą się przyznać, bo wówczas musieliby przyznać że są strasznymi rusfobami, nienawidzącymi własnego narodu, bojącymi się dać mu wolność i swobodę. Nienawidzą go tak długo i tak uparcie, że uwierzyli, w to, że naród rosyjski lubi niewolę i lubi być od czasu do czasu prany lekko po pysku. Bo słowo „twarz” też nie pasuje rusfobom, po twarzy się nie bije, bo „twarz” to jakby coś z człowieka a pysk jest zwierzęcy. I te rusofoby widzą w swoim narodzie nie tyle zbiorowisko wolnych obywateli ile stado zwierząt, którym trzeba rządzić tak jak się da rządzić stadem, czyli czasem prać po pysku. Więc po twarzy – to nie, a po pysku – owszem.

Rusofilem jestem ja, bo wierzę w Ruś, w jej duchową siłę i niepodległość, w Ruś, która była przed azjatyckopodobną satrapią z Moskwy. W Ruś, która ciągle przebija tu i tam, bo żyje pod tą wieczną zamarzliną, pod zastygłą lawą. Jestem rusofilem bo wierzę, że tak jak każdy naród, każda społeczność na ziemi, jeżeli dać mu szansę i kilkadziesiąt lat spokoju i swobody – to Rosjanie też zbudowaliby sobie sensowne państwo oparte na rządach prawa, szacunku i sprawiedliwości. Jestem rusofilem i kłaniam się ikonom Rublowa, odpływam przy koncercie skrzypcowym Dmitrija Szostakowicza, i żałuję, że na tyle krótko uczyłem się rosyjskiego, że nie potrafię - jak pokolenie moich rodziców - po alkoholu w ilości słowiańskiej – śpiewać po rosyjsku. Pewnie gdybym potrafił to bym śpiewał życie piosenkami Wysockiego Włodzimierza, z którym spędziłem dzieciństwo i wczesną młodość, którego podziwiałem za to, że w domu niewoli, potrafił być wolny i piękny, ludzki, dramatyczny. Jestem rusofilem bo chciałbym żeby ktoś w końcu policzył ofiary Gułagu i wystawił im mauzoleum na Placu Czerwonym w Moskwie i chciałbym, żeby on, ten plac, nie nazywał się czerwony nawet zwyczajowo. Niechby się nazywał placem Dostojewskiego albo Bułhakowa.

zukowJestem rusofilem bo chciałbym, żeby odebrano Rzeźnikowi Żukowowi, który wsławił się czterowarstwowymi natarciami w kolejnych operacjach rżewsko-syczewskich, tytuły bohatera Związku Radzieckiego, w tym ten, który sam sobie przyznał. Nie wiecie na czym polega genialna czterowarstwowa strategia Rzeźnika Żukowa? Sami Rosjanie się z tego ponuro śmiali, że trzy warstwy trupów wyrównują nierówności terenu, a czwarta warstwa idzie potem do ataku. A słyszeliście, kto budował Kanał Biełomorski? Po lewej pracowali ci co opowiadali dowcipy o Stalinie, a po prawej ci co się śmiali. Jestem rusofilem bo porusza mnie los tych bezimiennych milionów ludzi wykańczanych katorżniczą pracą, rozwalanych w czasie wielkiej czystki i po niej i przed nią. Chciałbym żeby mieli chociaż groby, żeby zostali odszukani z imienia i nazwiska. Niezależnie od tego czy byli komunistami, białogwardzistami czy zwykłymi ludźmi, bo ludźmi byli wszyscy.

Jestem rusofilem bo żal mi chłopców po dwumiesięcznych szkoleniach unitarnych wysyłanych do Afganistanu, Czeczenii, do Osetii a ostatnio na Ukrainę, gdzie giną i też nie mają grobów. Jestem rusofilem, bo czytam rosyjskch pisarzy, słucham muzyki rosyjskich kompozytorów, podziwiam rosyjskie malarstwo. Jestem rusofilem, bo widzę jak geniusz Majakowskiego umyka ideologii, której się zaprzedał, przekracza ją i jaśnieje pomimo niej. Jestem rusofilem bo literacko wielbię odesskiego Żyda, komunistę i politruka Konarmii Budionnego – Izaaka Babla, którego genialne pisarstwo także było większe niż jego zaprzedanie, a którego rozstrzelano podobno na osobisty rozkaz mścikarła Jeżowa.

Jestem rusofilem bo nie znoszę kolejnych satrapów zasiadających na Kremlu, delegatów oligarchów, prymusów szkółek KGB, pieszczochów kompleksu przemysłowo-roponośnego i życzę Rosjanom wolności, pokoju na granicach, bezpieczeństwa i tego żeby żaden kolejny gensek, czy inny agencik KGB strojący się szaty carskie, nie szczuł nas na siebie – Polaków, Rosjan, Gruzinów, Ukraińców. I wierzę, że takie czasy nadejdą. To Putin, Ławrow i jego banda są rusofobami – a nie ja.