l.tomczukDo wyborów municypalnych dwa lata, niby długo, a w kontekście końca świata cała wieczność. Jeśli uwzględni się zwyżkującą sprzedaż pewnego samochodu, reklamowanego przez Majów i produkowanego w Kraju Kwitnącej Wiśni, na globalną katastrofę lepiej nie liczyć.

Zwolennicy rządzących ironizują, że ich wybrańcy nie mają godnych rywali. Opinie te należy odczytywać prościutko: rządzenie rządzącym wychodzi wspaniale i nie ma co sobie zawracać głowy głupotami. Stronnicy władzy wolą nie dostrzegać jawnych dowodów jej demoralizacji. Pod rozlicznymi nickami nawołują: pokażcie następcę Huczyńskiego; albo: chcemy wiedzieć, kto pokieruje powiatem.

Ot, odchodzi anonimowe wywoływanie wilka z lasu. Przy okazji dołoży się Puszczewiczowi, potarmosi Surdykę i po raz setny wyśmieje starego Andrzeja Ogonka. Owi "dyskutanci" są przekonani, że w ten sposób kogoś sprowokują i potencjalnych konkurentów wykurzą z opozycyjnej nory. Tym ostatnim serdecznie odradzam: ujawnienie się dzisiaj byłoby strategiczną nierozwagą. Pałkownik Huczyńskiego (nie myślę o "zbrojnym" ramieniu burmistrza - pułkowniku Krzyśku Szarym, którego przy okazji pozdrawiam), chodzi o cynicznego pałkarza, który tylko na to czeka, by "rwących się do władzy" spałować. Ma do tego służebny organ, wypłacany z naszych podatków żołd i wielki talent, czyli niewyczerpane pokłady tupetu.

Jak każdy z brzeżan zastanawiam się czy jest ktoś godny do objęcia w naszym mieście najwyższych urzędów? Może któryś z trzydziestolatków, a najlepiej, hmm... kobieta? Na ten moment możemy mówić o zasiedzeniu i wciąż tych samych twarzach. Od lat niewiele się zmienia i uszczęśliwiają nas rodzinne klany. Może nie w sensie dosłownym, ale ryzykuję tezę, że mamy do czynienia z familiami "typu sycylijskiego" o których niedawno wspomniał Adam Boberski. Na dobrą sprawę odnotowujemy kosmetyczne przetasowania. Niektórzy złośliwcy walą prosto z mostu, że Brzeg sterroryzowali... nauczyciele. Jako krótkoterminowy belfer nie jestem akurat tym porażony, wszak coś jest na rzeczy i (zrymujmy) rzeczywistość skrzeczy. Zastanówmy się i podumajmy. Ilu pedagogów zarywa plan lekcji by pobiec na samorządowe nasiadówy? Niby nikt nie narzeka, dziurę w planie zaklajstruje się zastępstwem i ktoś z mizernym pensum sobie dorobi, a uczniowie? Kto by przejmował się bachorami, w to im graj, uczniowie nicnierobienie uwielbiają. Bo każda pani na okienku taka miła i niewymagająca.

plan_putina
Podpis pod pomnikiem Lenina: "Plan Putina będzie realizowany!". Zdjęcie wykonałem w Pietropawłowsku Kamczackim. LT

Załamuję ręce, kiedy na listach wyborczych pojawiają się medycy. Zawsze wtedy myślę o niewyleczonych grypach i innych niezdiagnozowanych choróbskach. Chciałbym dożyć czasu, kiedy polityką zajmą się politycy, nauczyciele będą wyłącznie nauczać, a lekarze leczyć. Obecny model to model... wschodni. Przesadzam? Z łatwością obronię tezę, że w Brzegu przerabiamy wariant kremlowski. Raz starostą będzie Putin, a dla kontrastu Miedwiediew burmistrzem i na abarot. Skończy się kadencja, to co?, pozamieniamy się?! Uwidiesz, budiet charaszo... Jeżeli świat nasz w ostateczności się nie rozpadnie - mogę zostać nadodrzańskim prorokiem. Obym czegoś nie wykrakał.

Piszę o wcielaniu w Brzegu idei Putina a zapominam o szczytach władzy. Przyjrzyjmy się obecnemu rządowi. Jakież tam zagnieździły się orły, spójrzmy na kryterium wykształcenia. Cała chmara historyków z panem premierem na czele! Oczywiście są wyjątki, które nieco mieszają, ale o niczym nie przesądzają. Od dawna już wiemy, że służby zdrowia nie uleczy ginekolog, psychiatra ani tym bardziej specjalista dziecięcy, nawet ten o wyjątkowo ujmującym obliczu. Z racji skrzywienia zawodowego nie mogę pojąć, dlaczego resortem sprawiedliwości zawiaduje filozofujący historyk? Rozpytajcie w środowisku o jego autorytet. Brrr.

Mój przyjaciel z kolei (bynajmniej nie maszynista parowozu) ubolewa, że w rządzie brakuje choćby jednego inżyniera, człowieka pragmatycznego, zdolnego do skutecznego połączenia nitek autostrady budowanej z dwóch kierunków. A może potrafiłby jakoś ustawić wykolejony tabor PKP? Kto w Polsce odpowiada za infrastrukturę? - warto zapytać. Y... yy... politolog. Tak jest! I w ten oto sposób wpadłem w pułapkę, która sam na siebie zastawiłem, marząc by polityką zajmowali się politycy (sic!).

Każdy polityk się zużywa, czego przejawem jest omnipotencja, czyli coś absolutnie koszmarnego. Samo zużycie, proces w końcu naturalny, nie oznacza jeszcze końca świata. Informatyk i wuefista to piękne profesje, zwłaszcza jeśli spełnieniu zawodowemu towarzyszy pasja. Działajmy z pasją. Tyle.